29 kwietnia 2017

"Spełnij Marzenia" razem z kwietniowym ShinyBox !

Cześć! Cześć!
Jak spędzacie swoją długą majówkę? Uważam, że maj to najpiękniejszy miesiąc w roku!
Dzisiaj przychodzę do Was z przeglądem kwietniowego ShinyBox-a "Spełnij Marzenia".
Myślicie, że pudełeczko przypadło mi do gustu? Czytajcie dalej...
Pieniący się żel do mycia twarzy z luffą -417 200 ml (116,00 zł za 200 ml) - czysta, świeża i promienna skóra już po pierwszym zastosowaniu. Dokładne usuwanie zanieczyszczeń skóry, dzięki zawartości mikrocząsteczek naturalnej luffy. Zawartość minerałów z Morza Martwego wraz z odżywczymi ekstraktami roślinnymi zapewnia skórze dogłębne odżywienie i nawilżenie.

Hit pudełeczka, który można było już poznać przed otrzymaniem ShinyBox-a. Cena 116 zł za żel do mycia twarzy przewyższała cenę, którą należało zapłacić za "Spełnij Marzenia". Kuszące, prawda? Takich produktów nigdy nie jest za wiele. Właśnie kończy mi się żel do twarzy, więc mam nowy w zastępstwo. :) Na pewno o nim napiszę na blogu!
Błyszczyk do ust PROVOKE Dr Irena Eris nr 03 Romantic Cream (55,00 zł za sztukę) - intensywnie nawilżone, miękkie i gładkie usta o długotrwałym połysku. Pielęgnacyjna formuła, wzbogacona o Volulip Complex regeneruje i ujędrnia usta, nadając im pełniejszy wygląd.

To kolejny hit, który można było poznać przed zakupem ShinyBox-a. W pudełeczku można było losowo otrzymać odcień błyszczyka do ust z czterech możliwych kolorów: nr 01 Glass Gloss, nr 03 Romantic Cream, nr 06 Lovely Coral oraz czerwień, której numerku ani nazwy nie odnalazłam do dziś.
Mi się trafił nr 03 Romantic Cream, który jest jasnym kremowym beżem. Ostatnio na czasie są matowe wykończenia ust, dlatego już dawno nie sięgałam po błyszczyki. Czas to zmienić, choć znowu się obawiam, że jasny kolorek nie będzie do mnie pasować. Wolałabym jednak otrzymać czerwień, którą uwielbiam nosić nawet na co dzień.
Balsam tlenowy z serii Air Stream Faberlic 50 ml (39,90 zł za 50 ml) - odżywiona, dotleniona i zregenerowana skóra, dzięki wysokiemu stężeniu kompleksu tlenu. Pomaga skórze walczyć z niekorzystnymi warunkami klimatycznymi i zregenerować skórę po przebytym stresie. Kosmetyk jest również zalecany jako produkt SOS do pielęgnacji podrażnionej skóry po ekspozycji na światło słoneczne, depilacji, agresywnych zabiegach w gabinecie kosmetycznym.

Nie słyszałam nigdy o balsamie tlenowym, dlatego cieszy mnie to, że będę mogła go wypróbować. Doczytałam, iż produkt stosuje się pod krem, bądź maseczkę, aby ulepszyć ich działanie. Jestem niesamowicie ciekawa jak się sprawdzi jako produkt łagodzący podrażnienia po depilacji oraz przy opalaniu. Wiążę wielkie nadzieje z tym produktem.
Rozświetlający krem pod oczy Krynickie Spa 30 ml (16,00 zł za 30 ml) - efekt rozświetlonej, wypoczętej i nawilżonej skóry okolic oczu. Regularnie stosowany wygładza i zmniejsza widoczność zmarszczek. Bogaty skład skutecznie niweluje oznaki zmęczenia, działa kojąco i łagodząco oraz przywraca świeżość skórze wokół oczu.

Doskonale wiecie, że kremy pod oczy kończą mi się bardzo szybko, gdyż stosuję je non stop. To chyba uzależnienie, gdyż nie położę się spać bez nałożenia czegoś nawilżającego pod oczy, czy to serum, czy kremu. Owy produkt w pudełeczku ShinyBox to strzał w dziesiątkę! :)
Spiekany róż do policzków nr 11 JOKO (około od 20,00 zł za sztukę) - idealnie rozświetlone i podkreślone kości policzkowe dzięki zawartości iskrzących drobinek, które odbijają światło nadając twarzy promienny i zdrowy wygląd o każdej porze dnia.

Róż jest typową pomarańczką z niemałą ilością złotych drobinek. Przepięknie prezentuje się na dłoni, ale na pewno nie na moich bladych policzkach. Wydaje mi się, że bardziej wykorzystam go jako cień do powiek, gdyż pigmentacja jest bardzo dobra. :) Odcienie produktów były wysyłane losowo.
Zamiennie z różem można było otrzymać czarny wodoodporny eyeliner w kałamarzu marki JOKO.
Indywidualny prezent VOUCHER od Katalog Marzeń (30,00 zł za sztukę) - niezapomniane prezenty w formie przeżyć, dzięki którym spełniają się najskrytsze marzenia! Katalog Marzeń to strona internetowa, pełna pomysłów na niezapomniane prezenty. Tylko teraz możesz wybrać swój wymarzony!

Stronę Katalog Marzeń znałam już wcześniej. Możecie tam sprawić komuś, bądź samemu sobie prezent pod postacią lotu paralotnią, jazdy gokartem, pakietu strzeleckiego, kursu fotografii, czy gotowania, a nawet sesję zdjęciową. Voucher mogę wykorzystać do 31.05.2017 roku. Nie ukrywam, że można dopomóc spełnieniu swoich marzeń.
Próbka regenerującego szamponu do włosów STEP 1 Lab One N'1 10 ml (189,00 zł za 400 ml) - zregenerowane, odżywione i nawilżone włosy. Zawarte w produkcie naturalne olejki i keratyna wzmacniają strukturę włosa na całej jego długości. Włosy stają się miękkie, gładkie i nie elektryzują się.

Nie lubię używać próbek szamponu w saszetkach. Wystarczy mi na jeden raz, a nawet myślę, że na moje długie włosy będzie mi brakować tego produktu. Cena jest bardzo wysoka, dlatego wypróbowanie produktu w formie próbek jest jak najbardziej korzystne, o ile posiadamy tych saszetek trochę więcej. :)
Podsumowując, kwietniowy ShinyBox "Spełnij Marzenia" wywołał u mnie dosyć mieszane uczucia. Otrzymujemy produkty o znacznie wyższej wartości, niż płacimy za pudełeczko. Każdy z kosmetyków jestem w stanie wykorzystać. Mimo wszystko, w tym miesiącu, odcienie produktów kolorowych, czyli różu do policzków oraz błyszczyku do ust nie były trafione dla mojej jasnej karnacji. W tego typu niespodziankach należy się tego spodziewać, ale pamiętajcie, że są grupy na Facebook-u, gdzie dziewczyny z przyjemnością wymieniają się nietrafionymi kolorami z pudełeczek! :)
---------------
Zapraszam na www.shinybox.pl ! <3
---------------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3

23 kwietnia 2017

Rozświetlenie twarzy z serią Daily Care od Mincer Pharma

Cześć! Przez chwilę mnie tu nie było, ale już wracam do Was. :)
Dzisiaj trochę o produkcie z serii Daily Care od marki Mincer Pharma. Jeżeli uważacie, że Wasza skóra jest przesuszona, mało rozświetlona i chcielibyście poprawić jej wygląd w okresie wiosennym, jeszcze przed nadejściem upalnych dni to zapraszam do zapoznania się z rozświetlającą maską w kremie do twarzy, która zawiera w sobie masło mango, olej chia, camu camu oraz lukrecję.
Jeżeli czytacie mojego bloga to doskonale wiecie, że pielęgnacja twarzy jest dla mnie niezwykle istotną sprawą. W moich zasobach kosmetycznych, maseczek jest najwięcej. Dzisiaj spróbuję namówić Was na poświęcenie 15-20 minut jeden, bądź dwa razy w tygodniu dla pielęgnacji swojej twarzy. Pamiętajcie, że aby skóra twarzy prezentowała się dobrze, należy odżywiać się zdrowo, pić dużo wody oraz poświęcać na sen minimum 8 godzin. Wiem, że z tym piciem wody i odżywianiem różnie bywa, ale spróbujcie! Maseczki są tylko dodatkiem w drodze do pięknej skóry twarzy.
Seria Delia Care składa się z dwufazowego płynu do demakijażu, odżywczego mleczka do twarzy, regenerującego płynu micelarnego, nawilżającego toniku do twarzy oraz rozświetlającej maski, którą posiadam ja. Wszystkie te produkty mają za zadanie codziennie oczyszczać, tonizować oraz pielęgnować naszą skórę. 
Rozświetlająca maska w kremie przeznaczona jest dla skóry suchej i normalnej, a ponadto posiada lekką konsystencję, która rozprowadza się na twarzy bez problemów. Zapach słodki, ale ciężko jest mi go do czegoś porównać. Niektórzy twierdzą, że podobny jest do kremu Nivea, ale dla mnie to nie jest to. Czyżby to było kremowe połączenie lukrecji i mango? Mimo wszystko, nie jest to drażniący zapach, a zdecydowanie przyjemny.
Maska wchłania się błyskawicznie. Mam wrażenie, że moja skóra totalnie chłonie owy produkt. Po 15-20 minutach możecie wklepać pozostałości kremu w skórę, ale wtedy i tak będziecie posiadać uczucie lepkości. Innym sposobem jest usunięcie pozostałości chusteczką, wacikiem lub po prostu zmycie wodą, czy płynem micelarnym. Ostatnia opcja jest dla mnie najlepszą.
 Skóra staje się miękka, gładka, a co najważniejsze, odpowiednio nawilżona. Nie zauważyłam żadnego efektu ściągnięcia skóry ani podczas trzymania maski na twarzy, ani po jej zmyciu. Produkt nie podrażnił, ani nie uczulił. Dla mnie efekty są wystarczające, a do maski wracam non stop.
Podsumowując, jest to jedna z lepszych masek do twarzy dostępnych na rynku kosmetycznym. Co prawda, nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu rozświetlenia, ale nawilżenie jest widoczne. Dla skóry bardzo suchej może nie wystarczyć.
Przy regularnym stosowaniu rozświetlającej maski w kremie zauważyłam znaczną poprawę w wyglądzie mojej skóry. Co lepsze, nie mam już problemu z suchymi skórkami.
Pamiętajcie, że przy takiej pielęgnacji nie wolno zapominać o peeling-ach! :)
-----------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3

14 kwietnia 2017

Pielęgnacja włosów z uszlachetnioną wodą w szamponie Aqua Pi Cosmetics

Dzień dobry! :)
Jestem pewna, że Wasze przygotowania do Świąt Wielkanocnych trwają pełną parą, dlatego dziękuję za znalezienie odrobiny czasu, aby zajrzeć do mnie na wpis. Ja jestem w trakcie pieczenia ciast, więc trzymajcie kciuki, aby wszystko się udało. 
Dzisiaj o cudzie od pierwszego użycia. Efekty stosowania owego szamponu mogliście ujrzeć na Insta Story i wtedy wielu z Was pytało mnie, gdzie można kupić owy produkt. Początki stosowania szamponu były fantastyczne, a jak było później? Czytajcie dalej...
Produkty Aqua Pi Cosmetics są jeszcze dosyć słabo znane i mało dostępne w sklepach. W szybszym tempie zamówicie je w Internecie, niż znajdziecie w drogeriach stacjonarnych. Producent dodaje informację, iż kosmetyki posiadają w składzie uszlachetnioną wodę naładowaną słabymi polami elektromagnetycznymi z siłą czystych darów natury. Brzmi nieźle. Przedstawiany szampon ma za zadanie normalizować oraz zapobiegać wypadaniu włosów. Posiada on w składzie rozmaryn, szałwię, tymianek, lawendę oraz proteiny jedwabiu. 
Przy pierwszym użyciu byłam w Niebie. To co ten szampon zrobił z moimi włosami było niewiarygodnie fantastyczne. Posiadałam sypkie, wygładzone oraz uniesione włosy u nasady. Mogłam je dotykać i czesać non stop, gdyż rozczesywały się idealnie. Totalna bomba, prawie tak, jakby to właśnie tego moje włosy potrzebowały najbardziej.
Producent zapewnia, iż szampon jest do codziennego stosowania. Ja myję włosy co drugi dzień i w zasadzie to nie polecam używania produktu tak często. Im częściej w tygodniu po niego sięgałam, tym bardziej moje włosy stawały się przeciążone i nie prezentowały się już tak ładnie. Wydaje mi się, że po prostu nadmiar nawilżenia i składników ziołowych źle wpłynął na moje włosy. Ograniczyłam stosowanie szamponu do jednego razu w ciągu tygodnia i wprowadziłam zamiennie szampon innej marki pozwalający odpocząć od ziół. 
Zapach produktu jest przyjemny, niezwykle ziołowy - czuć lawendę w dużej mierze. Konsystencja średnio gęsta, którą rozcieńczam z wodą. Wtedy lepiej produkt dociera do skóry głowy i lepiej jest mi usuwać zanieczyszczenia. Już podczas mycia możemy poczuć jak nasze włosy stają się gładkie i dobrze oczyszczone. Szampon zdecydowanie nie podrażnia, ani nie uczula. Nie spowodował u mnie łupieżu, a nawet doprowadził moją skórę głowy do porządku po stosowaniu suchych szamponów, które wysuszyły moją skórę. Nie zauważyłam zmniejszenia wypadania włosów. 
Podsumowując, szampon normalizujący i zapobiegający wypadaniu włosów Aqua Pi Cosmetics jest godny polecenia. Włosy są nawilżone, łatwo się rozczesują i nie ukrywam, że świeżość jest przedłużona. Szampon kosztuje 39,90 zł, ale przy moim stosowaniu raz w tygodniu warto wypróbować. 
Pamiętajcie, że każde włosy posiadają indywidualne potrzeby. Ja posiadam długie, proste włosy ze skłonnością do przetłuszczania się u nasady, a wysuszeniem na końcówkach. Nie farbowane, ani nie męczone stylizacją. Szampon spełnił moje wymagania. :)
--------
Zapraszam na www.aquapicosmetics.com ! <3
--------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3

12 kwietnia 2017

Zawartość Only Box - Rozkwitnij Wiosną od Only You

Witajcie!
Czy u Was również deszczyk popsuł wiosenną pogodę? Na poprawę humorów przychodzę do Was z zawartością Only Box-a noszącego tytuł "Rozkwitnij Wiosną!". Warto zaznaczyć, iż nie ma możliwości zakupu box-ów. Pudełeczko otrzymałam od portalu Only You Magazine w celu przetestowania produktów oraz podzielenia się moimi wrażeniami z Wami, za co serdecznie dziękuję. :)
Poprzednią edycję "Dookoła włosów" również mogliście ujrzeć na moim blogu. Link podaję Wam TUTAJ
Przyznam szczerze, że wyobrażałam sobie, iż edycja "Rozkwitnij Wiosną" skupi się na pielęgnacji twarzy i ciała. Byłam wielce zaskoczona, gdy ujrzałam pudełeczko wypchane po brzegi z różnych kategorii pielęgnacyjnych i nie tylko. W box-ie znalazłam wodę perfumowaną o zapachu owocowo-kwiatowym, wiosenne lakiery do paznokci oraz olejek do skórek. Nie zabrakło również zadbania o moje włosy, co lubię najbardziej. Dla mnie bomba, jestem ciekawa jak produkty się sprawdzą u mnie :) Przejdźmy zatem do ich przedstawienia, gdyż wkrótce moje wrażenia z testowania produktów umieszczę na blogu.
BANDI Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami
Krem nawilżający o działaniu złuszczająco-biostymulującym, odpowiedni do każdego typu cery, również wrażliwej, płytko unaczynionej, z trądzikiem różowatym, z trądzikiem pospolitym, z przebarwieniami pigmentacyjnymi i pozapalnymi. Zawiera kwas migdałowy o działaniu przeciwbakteryjnym, glukonolakton, który łagodzi, regeneruje i ma właściwości antyoksydacyjne, oraz kwas laktobionowy hamujący procesy starzenia i działający złuszczająco.

Muszę się pospieszyć z użyciem produktu, gdyż jak doskonale wiecie, stosując produkty z kwasami nie wolno wystawiać skóry na promienie słoneczne. A lato tuż, tuż! :) Wypróbujemy i zobaczymy jak poradzi sobie ze złuszczaniem skóry.
Bell Lakiery do paznokci Secret Garden, Nail Enamel
Kolekcja przepięknych, wiosennych lakierów w 6 inspirujących, kwiatowych odcieniach. Lakiery są trwałe, nie odpryskują, a ich intensywne kolory kryją już od pierwszej warstwy.

Na zdjęciu tego dokładnie nie widać, ale wszystkie lakiery oprócz czerwieni i pomarańczy zawierają przepiękne drobinki na podobieństwo efektu syrenki.
BIOTEQU Maska nawilżająca w tkaninie
Dzięki wysokiej zawartości masła shea, wyciągu z aloesu i skoncentrowanych ekstraktów z ogórka i drzewa herbacianego, głęboko nawilża, wygładza zmarszczki i dodaje skórze elastyczności. Niweluje podrażnienia, zaczerwienienia, pomaga utrzymać jędrność i elastyczność skóry. Preparat dodatkowo zapobiega utracie wody przez zewnętrzne warstwy skóry.

Maska nawilżająca po okresie zimowym to idealna propozycja w pudełeczku "Rozkwitnij Wiosną!". Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że maseczek nigdy nie jest za wiele. :) Warto poświęcić 10 minut w tygodniu na spa dla twarzy.
L'biotica BIOVAX Opuntia oil & Mango odbudowujący balsam do włosów bez spłukiwania
Pozostawia włosy miękkie, lekkie, dodaje im blasku, wygładza. Zapobiega puszeniu i łamaniu się włosów, ułatwia rozczesywanie, zapewnia nawilżenie. Odbudowuje zniszczone włóko włosa, zapobiega łamaniu i rozdwajaniu się końcówek. Stanowi też termoochronę dla włosów. Zawiera aż 90% składników pochodzenia naturalnego.

L'biotica BIOVAX Maska intensywnie regenerująca
Głęboko pielęgnuje i odbudowuje zniszczone włosy. Cementuje i wygładza powierzchnię włosów, zapobiega rozdwajaniu się końcówek i łamaniu włókien. Nadaje włosom miękkość i blask, nawilża i sprawia, że są podatne na układanie.

Wiecie czym pachniało w pudełku po jego otwarciu? A no właśnie tymi produktami. Przesłodki, owocowy zapach! Uwielbiam produkty L'biotica w większości, zatem mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)
LC+ Maska złuszczająca do stóp w postaci nasączonych skarpetek
Formuła maski oparta na kwasach owocowych, moczniku, ekstrakcie z aloesu i kwiatów nagietka oraz olejku z trawy cytrynowej powoduje złuszczenie suchego, zniszczonego naskórka. Maska intensywnie nawilża i uelastycznia skórę.

Ten produkt również posiada w sobie kwasy, dlatego muszę go wykorzystać zanim nałożę na nogi baleriny, czy wiatrówki podczas słonecznych dni. :) Nie mogę się doczekać wypróbowania!
MOLLON PRO Regenerating Rose Oil - regenerujący olejek różany do skórek i paznokci
Olejek różany z naturalnymi płatkami róż skutecznie regeneruje i uelastycznia skórki wokół paznokci. Wcierany w macierz odżywia kruche, łamliwe i rozdwajające się paznokcie. Wzmacnia je i nabłyszcza.

Nigdy nie miałam problemu z paznokciami, ale suche skórki po mroźnym okresie zimowym to u mnie standard. Cóż, przyznaję się, że nie nosiłam rękawiczek. Lubię podczas oglądania wieczorem filmu, nałożyć produkt nawilżający na dłonie i skórki.
NOU Secret Blannc owocowo-kwiatowa woda perfumowana
Przeznaczona dla nowoczesnych, dynamicznych kobiet, które nie boją się wyzwań. Prosta i elegancka, pełna tajemniczej świeżości. W pierwszym momencie oszałamia lekkością schłodzonej cytryny, białej herbaty, rabarbaru i ananasa, by po chwili porwać nas do ogrodu pełnego jaśminu, peonii i żurawiny. W ostatnim akordach otula piżmem, paczulą i bobem tonka. 

Nie znałam wcześniej marki, ale opis niezwykle przyciąga do siebie. Nie ukrywam, że wiążę wielkie nadzieje, co do zapachu. Na moich pułkach widnieją mocne zapachy Calvin'a Klein'a oraz Burberry, gdyż nigdy nie znalazłam delikatnej owocowej woni, która przypadłaby mi do gustu.
ZIAJA Antyoksydacja Jagody Acai krem na twarz i szyję + ekspresowe serum do twarzy i szyi
Ziaja proponuje serię kosmetyków, która charakteryzuje się wysoką zawartością kompleksu naturalnych substancji aktywnych. Najważniejsze z nich to jagody acai - bogate źródło polifenoli, antocyjanów, resweratrolu, witamin, tanin, które neutralizują wolne rodniki i chronią skórę przed uszkodzeniami oksydacyjnymi. 

Czy Wy również słyszeliście wiele dobrego o tej serii kosmetyków Ziaja? Macie jakieś swoje przygody z nimi? :) Zobaczymy jak sprawdzą się u mnie :)
Znacie któryś z tych produktów? Czego jesteście najbardziej ciekawe? Czy odcienie lakierów do paznokci przypadłyby Wam do gustu? :)
Dajcie znać!
----------
Zapraszam na www.o-you.pl ! <3
#boxonlyyou
----------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3

10 kwietnia 2017

Audrey zaginęła. Razem z przyjaciółkami rozpoczynamy poszukiwania!

Cześć kochani!
Dzisiaj, tak jak tytuł Wam mówi. Poszukuję Audrey, gdyż kompletnie zaginęła, przepadła. Nie wiem, czy ktoś mi ją ukradł, czy po prostu gdzieś mi wypadła. Nie ukrywam, że Audrey była moją ulubioną pomadką na co dzień i bardzo mi jej brakuje. Jeżeli gdzieś zobaczycie Audrey z powycieranymi napisami na bluzce to dajcie mi znać! Razem z przyjaciółkami tęsknimy...
Zapoznawałam Was z pomadkami, gdy jeszcze Audrey była ze mną w tym poście, TUTAJ.
Przychodzę do Was z recenzją matowych pomadek w płynie, które ogłosiłam hitem 2017 roku. Jak widać, Audrey będzie musiała poczekać na swój debiut, ale zostawiłam dla niej na powyższym zdjęciu miejsce, gdyż nosiła na sobie numer 02, była zawsze tuż za Bridget. :) 
Jeżeli nie słyszeliście jeszcze o tym produkcie to zdecydowanie musicie ze mną zostać i przeczytać post do samego końca. Ja jestem totalnie zauroczona owymi pomadkami. Producent mnie nie zawiódł i spełnił obietnice. Pomadka nie odbija się na szklankach - niektórzy z Was mogli to zobaczyć na moim Instagram-ie podczas przeprowadzonego LIVE. Matowy efekt zdecydowanie gwarantowany. Nie jest to żadna satyna, zero brokatu, zero błyszczenia. Piękny mat. Utrzymuje się do kilku godzin na ustach, po pewnym czasie wyciera się ze środka ust, ale wytrzymuje na prawdę długo. Nie zauważyłam wysuszenia ust, ba, nawet produkt nie podkreśla u mnie suchych skórek!
Opakowania jak widzicie, bardzo eleganckie, ale niestety napisy nie są już tak trwałe. Przy trzymaniu ich na szafce, napisy pozostają w nienaruszonym stanie, ale przy noszeniu pomadki w torebce z innymi gadżetami, napisy niestety ulegają wytarciu. Imiona aktorek, o których wspominałam w poprzednim poście (LINK), zostały ukazane na papierowych zabezpieczeniach pomadek. Szkoda, że nie zostały one wygrawerowane na buteleczkach. Ach, dobra...za dużo marzeń!
Pacynka idealnie rozprowadzi produkt na naszych ustach bez żadnych niedociągnięć. Lubię takie pomadki! Co najważniejsze, zastygają one w ekspresowym tempie :) Nie lepią się, na początku są trochę tępe w uczuciu, ale po czasie wcale nie zwracam uwagi. 
Bridget o numerze 01 to piękny nudziakowy odcień, który przypadnie do gustu nie jednej z Was. Na moich ustach nie wygląda zbyt pięknie. Po pierwsze, posiadam niezwykle jasną karnację i totalnie takowe odcienie do mnie nie pasują. Po drugie, nie wiem co ma na to wpływ, ale kolor ten pozostawia smugi, prześwity na ustach. Dodatkowo, podkreśla kontur ust oraz wchodzi w załamania. Należy się dobrze namachać, aby uzyskać piękny efekt. Inne odcienie nie mają takiego problemu.
Sophia o numerze 03 to mój ulubiony odcień po Audrey. Jest to totalnie, wyrazista fuksja. Nie wchodzi w załamania tak jak Bridget, utrzymuje się świetnie na ustach. Musimy kontrolować wycieranie się pomadki ze środka ust, gdyż może prezentować się nieestetycznie przy tak ciemnym kolorku. Potrafi zauroczyć nie jednego faceta!
Elizabeth o numerze 04 to intrygująca bomba. Mocna, ciemna czerwień, prawie totalny burgund. Na wyjścia wieczorową porą w sam raz! Przy tym kolorze pomadka w płynie potrafi się rozmazać przy potarciu dłonią.
Wydawałoby się, iż Claudia o numerze 05 jest czystą czerwienią, ale jest to bardziej ciemna czerwień z domieszką ciemnego różu. Nie używam zbyt często tej pomadki. Posiadam dosyć widoczne przebarwienia spowodowane aparatem ortodontycznym i mam wrażenie, że ona jeszcze bardziej to podkreśla.
Marylin o numerze 06 na ustach i każdy facet ogląda się za Tobą. Jak to działa? Jest to odważna czerwień w stylu Marylin Monroe, która posiada w sobie domieszki błękitu, który pozwala nam uzyskać efekt bielszych zębów. Moja kolejna miłość. Nawet na co dzień, dla takiego bladziocha jak ja robi wrażenie. :)
Podsumowując, większość blogerów już wydało swoją opinię na temat tychże pomadek w płynie. Były one i dobre, i złe. Ja nie mam się do czego przyczepić. Produkt ściera się ze środka ust przy jedzeniu i ciężko będzie znaleźć pomadkę, która tego nie robi. Wysusza usta? Tak, może wysuszyć usta jak każda inna matowa pomadka, gdy będziecie dokładać kolejne warstwy w trakcie dnia bez usunięcia pozostałości poprzedniego koloru. Ja zazwyczaj przed poprawkami makijażu, zmywam pozostałości pomadki  i dopiero wtedy, nakładam nową warstwę na usta. Nie miałam żadnych problemów z wysuszaniem ust w przypadku tychże pomadek. :)
Dla mnie hit roku, a Wy musicie się sami o tym przekonać. :)
---------
Zapraszam na www.delia.pl <3
----------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

07 kwietnia 2017

Uzależniający peeling kawowy dla ciała i zmysłów DIY #1


Na samym początku, chciałabym zadać Ci pytanie. Ile razy zdarzyło Ci się kupić peeling, którego użyłeś/aś raz, bądź kilka razy i odłożyłeś/aś go w kąt, bo nie zrobił nic dobrego dla Twojego ciała?
Ja osobiście zrobiłam tak milion razy. 
Już od kilku lat nie zaopatruję się w peelingi do ciała, gdyż poznałam o wiele tańszą i skuteczniejszą opcję, która daje efekt WOW.
Jeżeli kawa jest Waszym uzależnieniem i nie wyobrażacie sobie życia bez jej picia to jestem pewna, iż po przeczytaniu owego materiału oraz wypróbowaniu peelingu, Wasza skóra również będzie chciała więcej i jeszcze więcej. 
Przejrzałam mnóstwo grup, porad, forum i oto mam. Przepis na domowy peeling kawowy.

Składniki:
-zmielona kawa (nierozpuszczalna!)
-olejek do ciała lub balsam do ciała
-opcjonalnie woda

Przepis:
Miara składników zależy od Was. W zależności, czy ma być to peeling do ciała, czy do twarzy. Ja stosuję takie porcje, aby powstały peeling nie był zbyt rzadki oraz zbyt gęsty. Pamiętajmy, ze mielemy peeling najdrobniej jak tylko możemy. Łączymy wszystkie składniki i gotowe!
Ja nie sparzam wrzątkiem kawy, ale jeżeli pijecie kawę to możecie zdecydowanie przecedzić pozostałości kawy przez sitko i dodać olejek w odpowiednich ilościach.
Najlepszym olejkiem, jest olejek naturalny, np. kokosowy, a nawet olejek dla dzieci. Ja stosuję również olejek z Palmer's. Co do balsamu, używajcie go w ostateczności, gdy nie macie olejku, a nie pasuje Wam użycie samej wody. Balsam jaki tylko chcecie. :)
Rodzaj kawy nie ma znaczenia, oby nie była rozpuszczalna! Możecie zakupić ją w ziarenkach i zmielić tak jak Wam odpowiada, w zależności, czy chcecie użyć peeling-u na ciało, czy twarz. Pamiętajcie, że przy peelingu twarzy, kawa musi zostać zmielona starannie i dokładnie, na maksymalnie małe drobinki. Jeżeli nie jesteście w stanie tego zrobić, bądź kupujcie gotową zmieloną kawę nie stosujcie peelingu na twarz. Ważne jest, aby peeling-ujących drobinek w celu peelingu twarzy użyć dużo mniej, niż na ciało.
Efekt jest nieziemski. Skóra w dotyku jest jak skóra niemowlaka. Peeling kawowy poprawia jakość skóry, ujędrnia oraz zapobiega powstawaniu cellulitu, a nawet go redukuje! Ponadto, poprawia mikrokrążenie krwi! 

Dla osób z wrażliwą i naczynkową skórą, peeling mechaniczny się nie sprawdzi. Polecam stosowanie peelingu enzymatycznego. 
Peeling kawowy nie jest również przeznaczony dla osób z niewydolnością układu żylnego nóg oraz osób, które posiadają nadwrażliwość na kofeinę.
Ja się od razu przyznaję, że łączę kawę z samą wodą, a dopiero po kąpieli daję dawkę nawilżenia. Wynika to trochę z mojego lenistwa, gdyż wolę wejść pod prysznic ze szklanką zmielonej kawy i tam ją połączyć z wodą. Po osuszeniu skóry, przystępuję do maksymalnego nawilżenia. Taki peeling stosuję raz na dwa, trzy tygodnie. Nie mam potrzeby stosować tej metody częściej. Efekt końcowy jest taki, że miziacie swoją skórę i miziacie...i przestać nie możecie.
Wypróbujcie, a większość peeling-ów pójdzie w odstawkę na rzecz dobroczynnej kawy!
--------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3