30 kwietnia 2019

Pielęgnacja skóry twarzy | Mohani | Helfy.pl


Witajcie!
Już za chwilę rozpoczyna się maj, a ja Wam mogę napisać, że w końcu doprowadziłam moją skórę do odpowiedniego nawilżenia. Przez okres zimowy miałam niesamowity problem z suchą cerą, więc musiałam wziąć się za pielęgnację i działać! Skupiłam się na maseczkach, o których pisałam Wam w poprzednich postach, peeling-ach oraz na nawilżającej pielęgnacji.
Od kilku miesięcy o moją skórę w dużej mierze dba marka Mohani i zestaw składający się m. in. z hydrolatu różanego, naturalnego serum nawilżającego, czyli skwalanu z oliwek oraz trójaktywnego kwasu hialuronowego 3%. Całą naturalną pielęgnację można odnaleźć w asortymencie drogerii internetowej Helfy. To tylko część produktów, ale właśnie to trio w głównej mierze pomagało mi w wcale z suchą skórą, abym na wiosnę wyglądała zdrowo i promiennie.
Na samym początku hydrolat polecany dla cery naczynkowej, której tak się składa ja nie posiadam. Dziwna sprawa, nie? Skoro nie mam naczynkowej cery to czemu sięgam po hydrolat z róży damasceńskiej? Od kilku lat trzymam się hydrolatu różanego, ponieważ odpowiada on mojej skórze. Nie jest on przeznaczony stricte do cery suchej, ale właściwości nawilżające oraz łagodzące podrażnienia w sobie posiada.

CIEKAWOSTKA
"Róża damasceńska uważana jest za najwartościowszy kwiat na całym świecie. Ciekawostką jest, iż płatki róży najintensywniejszą woń mają raz w roku o świcie na przełomie dwóch miesięcy: maja oraz czerwca. To właśnie wtedy płatki zbierane są poprzez ciężką pracę - ręcznie, a następnie są transportowane do przeróbki. Warto zaznaczyć, że do otrzymania jednej kropli olejku różanego potrzeba kilkadziesiąt płatków róż."

W związku z powyższym, przyznaję, iż skład jest najlepszy - w 100 % woda, która została wytworzona poprzez pierwotną destylację płatków róży. Bez żadnych dodatków, totalnie naturalny.
Hydrolat od zawsze bardzo dobrze przygotowywał moją skórę do kolejnych etapów pielęgnacyjnych - przywrócenie równowagi skórze, nawilżenie oraz tonizowanie. W upalne dni staram się mieć produkt w torebce w celu odświeżenia. Poza tym, przy tworzeniu maseczek, a także przy podtrzymywaniu nawilżenia maski na skórze sprawdza się świetnie. Nie jestem w stanie napisać o wzmacnianiu oraz uszczelnianiu naczynek krwionośnych, ponieważ nie posiadam tego problemu, ale hydrolat różany ma w sobie te właściwości, a także poprawia mikrokrążenie.
Ponadto, należy przyznać, iż woda z róży ma działanie antyoksydacyjne, a także minimalizuje etapy starzenia się skóry. Po umyciu twarzy hydrolat jest moim numer jeden w celu usunięcia efektu ściągnięcia skóry. Dodatkowo, naturalny zapach to prawdziwa róża prosto z ogrodu! :)
Ja już bez hydrolatów nie rozpoczynam dalszej pielęgnacji. :)
Po zastosowaniu różanego hydrolatu przechodzę do dalszych etapów mojej pielęgnacji. Tak jak wspominałam, ostatnio króluje u mnie skwalan z oliwek w połączeniu z trójaktywnym kwasem hialuronowym 3%.
Kwas hialuronowy polecam używać na wilgotną skórę, bądź w połączeniu z innym kosmetykiem, np. skwalanem. Nie zalecam stosowania go na suchą skórę, ponieważ wtedy produkt szybko wysycha, ściąga skórę i zaczyna się łuszczyć i zbierać. Wtedy, te suche pozostałości po produkcie przenoszą się na włosy i wierzcie, że to nie wygląda dobrze. Zdecydowanie ten produkt potrzebuje bazy, aby odpowiednio zadziałał. Jego żelowa konsystencja bez problemu rozprowadza się na skórze.
Kwas hialuronowy polecany jest dla cery suchej z widocznymi zmarszczkami, a mi w efektach zależało na dogłębnym nawilżeniu i to uzyskałam. Ponadto, produkt wygładza i ujędrnia skórę - to wszystko za sprawą właściwości zatrzymujących wodę w skórze. Myślę, że w połączeniu ze skwalanem szybciej regenerował skórę po niespodziankach. Nie zauważyłam redukcji zmarszczek - tego nie oczekujmy. Co do zapachu - niezauważalny. :)
Na koniec hipoalergiczny, bezzapachowy, a także uniwersalny skwalan z oliwek - naturalne serum nawilżające przeznaczone do każdego rodzaju cery, w szczególności cery suchej, wrażliwej i dojrzałej. Tak się składa, że skwalan jest naturalnym składnikiem ludzkiego sebum, a z biegiem lat zawartość tego składnika maleje prowadząc do pogorszenia jędrności oraz elastyczności skóry.
Przyznam, że jest to niesamowicie lekki olejek, który nie wchłania się całkowicie w skórę, ale też nie powoduje lepkości. Jest to fajna, delikatna olejkowa warstwa na skórze, która zdecydowanie przynosi mi ulgę w walce z suchą skórą. Niektórym może przeszkadzać ta warstwa na skórze. Nie zauważyłam zapychania porów.
Często stosuję go solo po użyciu hydrolatu różanego i to mi w zupełności wystarcza, ale przyznam szczerze, że lubię go łączyć z kwasem hialuronowym lub kremem w celu wzbogacenia pielęgnacji, w tym nawilżenia. Tak jak pisałam wcześniej, skwalan współgra z kwasem hialuronowym i eliminuje uczucie ściągnięcia oraz "wysuszenia" kwasu, a poza tym, skwalan także wspomaga działanie składników innych produktów!
Poprzez stosowanie skwalanu zauważyłam zdecydowaną poprawę kondycji mojej skóry - przede wszystkim w kwestii doprowadzenia skóry do prawidłowego nawilżenia. Używam produktu na noc oraz na dzień, także pod makijaż, co sprawia, że każdy podkład prezentuje się bardzo ładnie na skórze. Dodatkowo, skwalan sam w sobie jest naturalnym filtrem UV! Zauważyłam, że produkt ładnie goi pozostałości po niespodziankach, a zastosowany na noc sprawia, iż rano skóra jest miękka i miła w dotyku.
To się rozpisałam! Podsumowując, na początku stosowania produktów nie byłam do końca przekonana, czy to jest efekt, którego oczekuję. I wiecie co? Brakowało mi porządnego peelingu. W połączeniu z peeling-iem, maseczkami oraz produktami Mohani moja skóra totalnie odżyła. Nie sądziłam, że cera może stać się tak gładka i przyjemna w dotyku, bez większych niedoskonałości. Makijaż na mojej twarzy prezentuje się bardzo ładnie, a trwałość jest dużo lepsza. Co najważniejsze, efekt nie był widoczny od "zaraz". Skwalan w połączeniu z kwasem hialuronowym stosowałam długi czas, więcej niż miesiąc, aby uzyskać satysfakcjonujący efekt - efekt zdrowej i nawilżonej cery. Poza tym, pamiętajcie! Kluczem do pięknej, nawilżonej cery nie są tylko i wyłączenie kosmetyki. Na tę kwestię składa się również odżywienie, picie dużej ilości wody i inne nawyki.
Ja coraz bardziej wkręcam się w naturalną pielęgnację i jestem pewna, że skorzystam nie raz z pasażu ekologicznego sklepu Helfy.pl ! :)
_______
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

17 kwietnia 2019

Odżywczy róż z olejkiem arganowym - Natural | Physicians Formula


Cześć!
U mnie na blogu ostatnio niesamowicie wiosennie, zatem kontynuuję ten temat i dziś przedstawię Wam odżywczy róż z olejkiem arganowym marki Physicians Formula. Przeznaczony dla każdego rodzaju skóry. Skoro wiosna, to warto w swojej kosmetyczce, czy toaletce odnaleźć róż do policzków. Nasza skóra często po okresie zimowym jest poszarzała - bez blasku, mało odżywiona, a nawet zdarza się, że jest blada. To wszystko sprowadza nas do tego, że warto naszej twarzy nadać odrobinę koloru, rozświetlenia, a przede wszystkim nawilżenia. Te trzy rzeczy zapewnia róż Physicians Formula. Zawartość 100% nieskazitelnego olejku arganowego wpływa na usprawnienie kondycji i sprężystości, a także koryguje koloryt skóry.
Wiedzieliście o tym, że olej arganowy uznawany jest za płynne złoto pochodzące z Maroka? Wszystko to ze względu na jego niesamowite cechy odżywcze - upiększające i odmładzające naszą skórę. Poza tym, wygląd i przepiękne tłoczenia na produkcie wykonane są na wzór marokańskiego stylu. Porównywany do wielu baśni poprzez różowe odcienie i ozdobne złoto - to wszystko, aby ukazywało wyjątkowo bajeczny kolor.
Róż z olejkiem arganowym Physicians Formula jest przetestowany dermatologicznie, a także warto zaznaczyć, iż posiada właściwości hypoalergiczne. Nie zawiera sztucznych barwników, parabenów, konserwantów, ani glutenu.
Producent zapewnia, iż produkt rozjaśnia, odświeża, odżywia, nawilża oraz wygładza minimalnie zmarszczki!
Produkt występuje w dwóch odcieniach: Natural oraz Rose. Ja posiadam odcień Natural i przyznam Wam, że jest to idealny strzał w moje gusta, a przede wszystkim jest odpowiedni dla mojej jasnej cery. Ponadto, jest to bardzo naturalny odcień - tak jak jego nazwa wskazuje, zdecydowanie nadaje prawdziwy młodzieńczy wygląd. 
Na zdjęciach możecie ujrzeć złote zdobienia na różu, ale jak się okazuje jest to tylko warstwa wierzchnia. Przy pierwszym użyciu na policzkach to złoto jest bardzo widoczne - są to wręcz złote drobinki, ale na szczęście przy kolejnych warstwach to złoto zostaje usunięte z produktu. 
W opakowaniu znajduje się również lustereczko z miękkim pędzelkiem. Przyznam się, że rzadko korzystam z dodatkowych opcji. Zdecydowanie sięgam po inne pędzle do nakładania różu.
Róż pachnie egzotycznie, ale ciężko sprecyzować mi ten zapach. Pigmentacja - bardzo dobra, zatem należy uważać z ilością nakładanego różu. Efekt? Produkt dzięki formule z pigmentami odbijającymi światło nadaje bardzo delikatnego glow naszej skórze - bez żadnych widocznych drobinek brokatu! Jest to ładne, satynowe wykończenie. Odcień różu nie jest za ciemny, ani za jasny - jest w sam raz. Poza tym, już dawno nie uzyskałam tak naturalnego efektu na kościach policzkowych. Nie zauważyłam zapchania porów.
Nadaje świeży, rozjaśniony wygląd. Nie zauważyłam wygładzenia zmarszczek.
I jak? Jesteście skuszeni na róż z olejkiem arganowym? :) Ja się z nim bardzo polubiłam!
Produkt można zakupić w stacjonarnych drogeriach Hebe.
_________
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

09 kwietnia 2019

Nawilżenie i odżywienie | Seria Garden | UniTouch

Hej! :)
Wiosna w pełni, a ja w dalszym ciągu skupiam się na mojej pielęgnacji twarzy i doprowadzeniu jej do odpowiedniego nawilżenia. W tym pomagają mi m. in. maseczki z serii Garden marki UniTouch. Jest to dosyć młoda marka oferująca głównie nawilżające i pełne odżywczych składników produkty. Dostępne już w Sephorze!
W skład serii Garden wchodzą: maska z ekstraktem z orchidei, maska z ekstraktem z kawioru oraz lekka maska z olejkami eterycznymi z Jaśminu. Każda z nich to jednorazowy produkt pod postacią płachty, która jest wykonana z celulozy. Ponadto, w maskach użyto technologię NIFs 0%, a to cechuje, iż pozbawione są chemicznych środków konserwujących. Co najważniejsze, maseczki przeznaczone są dla każdego typu skóry.
Przejdźmy do przedstawienia wszystkich maseczek UniTouch! Ich główne składniki są symbolami afrodyzjaku, bogactw oraz wiecznej młodości.
Maska do twarzy z ekstraktem z orchidei oraz formułą 3D przeznaczona dla dojrzałej i suchej cery. W masce została zastosowana technologia "RTSES", która wspomaga wyciągnięcie składników odżywczych z kwiatu orchidei. Ciekawostką jest, iż orchideę uznaje się za najpiękniejszy kwiat na całym świecie, który uprawia się m. in. w Taiwanie. To wszystko za sprawą tego, iż jest symbolem wiecznej młodości - ze względu na swoją wyjątkową długowieczność. 

Pierwsza i wydaje mi się, że najlepsza w tej kolekcji. Formuła 3D sprawia, iż maska różni się od dwóch pozostałych. Mam wrażenie, że jest ona odrobinę grubsza oraz posiada wycięcie na uszy, które ułatwia nałożenie produktu. Wszystkie maseczki są mocno nasączone substancjami odżywczymi, ale ta posiada średnio gęstą konsystencję - ważne, że nie spływa ze skóry twarzy. Po użyciu skóra jest niesamowicie nawilżona, a do tego napięta. Koloryt skóry znacznie poprawiony. Podobał mi się bardzo ten efekt!

Główne składniki maseczki i ich zastosowanie:
-EKSTRAKT Z ORCHIDEI TAJWAŃSKIEJ ma za zadanie ujędrniać, nawilżać oraz rozświetlać skórę;
-SHYDROLIZOWANY EKSTRAKT Z BAOBAU, który rośnie na wyspie Lanyu odpowiada za nawilżenie, naprawę, regenerację, a także wyrównuje koloryt skóry;
-CERAMIDY pogłębiają system magazynowania wody w skórze oraz poprawiają nawilżenie;
-WODA OCEANICZNA gwarantuje witalność oraz nawilżenie.
Maska do twarzy z ekstraktem z kawioru przeznaczona dla wiotkiej, pozbawionej jędrności cery. Zawarty w masce hydrosol z Neroli oraz woda oceaniczna posiadają właściwości stymulujące, ujędrniające, a także naprawcze. Co lepsze, kawior uznawany jest za symbol luksusu oraz dostatku. Nie sposób odmówić mu tego, iż przeciwdziała starzeniu się skóry. Brzmi ciekawie, prawda? 

Ta maseczka w płachcie posiada zdecydowanie rzadszą konsystencję, niż maska z ekstraktem z orchidei. Po niej moja skóra stała się przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Nie brakuje również nawilżenia. Mam wrażenie, że moje niespodzianki zmniejszyły się i szybciej zniknęły, ale ciężko przyznać, czy to wszystko za sprawą tego produktu. Nie zlikwiduje zmarszczek, ale myślę, że dla pozbawionej jędrności cery jest w sam raz.Warto zaznaczyć, iż maseczka posiada siateczkową warstwę, którą zdejmuje się po nałożeniu produktu. Ułatwia ona odpowiednie rozłożenie maski na twarzy. 

Główne składniki maseczki i ich zastosowanie:
-EKSTRAKT Z KAWIORU ma za zadanie odżywiać, odmładzać skórę oraz działać przeciwzmarszczkowo.
-JONY NANO PLATYNY odpowiadają za zwiększenie metabolizmu skóry oraz intensywne nawilżenie;
-SHYDROLIZOWANY EKSTRAKT Z HIBISKUSA oraz KWAS HIALURONOWY chroni przed utratą wody, a także wzmacnia role ochronne skóry;
-WODA OCEANICZNA gwarantuje witalność oraz nawilżenie.
Lekka maska do twarzy z olejkami eterycznymi z Jaśminu przeznaczona dla cery matowej i pozbawionej blasku. Zapach jaśminu podobno najpiękniej pachnie po zmierzchu, a dodatkowo uznawany jest za świetny afrodyzjak.
Czy wiedzieliście o tym, że kwiat jaśminu wykazuje właściwości nawilżające i oczyszczające? 

Tkanina maski jest niesamowicie delikatna, ale jednocześnie trwała. Pachnie delikatnie jaśminem. Maseczka jest nasączona w taki sposób, że podczas wyjmowania produktu wręcz zawartość wypływa z opakowania, zatem radzę zakładać maseczkę w łazience, nad umywalką. :D
Skóra widocznie jest nawilżona oraz mogę uznać, że nie zmywając resztek produktu - czuć napięcie i ściągnięcie skóry. Zauważyłam zminimalizowanie zaczerwienienia cery. Co do oczyszczenia, nic takiego nie zauważyłam, ale w zasadzie nie takie jest główne zadanie maski. Tak jak w przypadku maseczki z ekstraktem z kawioru, tak i tutaj produkt zawiera siateczkową warstwę do zdjęcia po nałożeniu maski.

Główne składniki maseczki i ich zastosowanie:
-OLEJKI ETERYCZNE Z JAŚMINU posiadają atrybuty wygładzające oraz rozjaśniające skórę;
-EKSTRAKT ZE ŚWIETLIKA ma za zadanie koić, relaksować oraz pobudzać młode komórki;
-WODA OCEANICZNA gwarantuje witalność, nawilżenie oraz wzmacnianie działania zawartych substancji.
 Maseczki posiadają różnorodne konsystencje esencji - jedna jest rzadka, a druga gęstsza. Ważne, że pozostałości z opakowania można jeszcze wmasować w skórę twarzy! Każda z nich idealnie przylega do skóry. Nie ma mowy o zsunięciu się maski - chodziłam w niej i robiłam inne czynności. Jeżeli chodzi o nawilżenie i odżywienie to każda z powyższych maseczek świetnie radzi sobie z tymi właściwościami. Ponadto, zapachy są bardzo ładne, co sprawia, że każda wolna chwila z tymi produktami staje się wyjątkowa. Efekt nawilżenia niesamowicie pomógł mi w walce z suchą skórą. A zresztą, symbole wiecznej młodości i bogactwa zawarte w maseczkach już robią na mnie wrażenie!
Dajcie znać czy jesteście zainteresowani serią Garden marki UniTouch? Mieliście okazję stosować?
_________
Obserwuj mnie na Instagram-ie @brylantina ! <3

04 kwietnia 2019

Kwiatowa woda perfumowana | Linia Flowers - Freesia | NOU


Witajcie!
Dzisiaj o NOU Poland - jak się domyślacie po nazwie, jest to jedna z polskich marek, która w swoich produktach bazuje na naturalnych składnikach. Niedawno w ich ofercie pojawiła się nowość, a dokładnie linia Flowers, która oferuje sześć zapachów - propozycje podróży po magicznych ogrodach pełnych kwiatów. Są to: Bergamot, Freesia, Peony, Jasmin, Rose Patchouli oraz Cherry Blossom.
Ja pragnę zabrać Was w podróż po ogrodzie z kwiatową wodą perfumowaną o zapachu Freesia NOU Poland.
Producent twierdzi, iż nie sposób jej się oprzeć!
Nuty zapachowe
Nuta głowy: cytryna, bergamota, galbanum
Nuta serca: lilia, jaśmin, frezja, róża
Nuta bazy: piżmo, drzewo sandałowe, benzoin, bursztyn
Przyznam, że Freesia nie jest oczywista. Na samym początku zapach odebrałam jako mocny, a wręcz duszący. Po krótkiej chwili jednak przechodzi on w świeżą, cytrusową woń w połączeniu ze świeżymi kwiatami, aby za moment się rozwinąć i pozostać w zapachu pudrowości, a zarazem kwiatowej słodkości.
Jak najbardziej jest to totalnie kobiecy zapach - nie mogę uznać, że jest ciężki, ale również nie jest lekki. Mieści się on pośrodku. W pewnym stopniu rzeczywiście można poczuć frezję, lilię i jak najbardziej piżmo. Nie można zarzucić mu braku zapachu kwiatów w ogrodzie.
Na ubraniach zapach pozostaje długo wyczuwalny, zaś na ciele - zdecydowanie krócej.
Podsumowując, jest to ładny zapach, który nie męczy, ale nie jest mój. To nie jest to czego szukam na wiosnę, aczkolwiek innym mógłby przypaść do gustu. Oczekiwałam szalenie świeżego zapachu, ale tutaj pudrowo-słodki, a nawet rzekłabym otulający zapach to totalnie wyklucza. Stwierdzam, iż nie jest to zapach dla mnie. Za to Wam polecam sprawdzić zapach w sklepach! :)
Flakon o pojemności 50 ml kosztuje około 69,00 zł, ale teraz możecie perfumy Freesia zakupić na promocji do 15.04.2019 r za 49,99 zł w drogeriach Rossmann.
Produkt miałam okazję przetestować, dzięki uprzejmości portalu Only You.
___________
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina !

02 kwietnia 2019

ShinyBox | Beauty Queen | Marzec 2019

Cześć!
Przedstawiam Wam ShinyBox Beauty Queen z poprzedniego miesiąca! Tym razem szata graficzna pudełeczka zmieniona, co bardzo mi się podoba! Poza tym, to nie jedyna zmiana, ponieważ od marca ShinyBox wysyła paczki kurierem InPost, co sprawia, iż pudełka docierają szybciej - u mnie było już na drugi dzień! Marcowy box jest niesamowicie kobiecy, co w zasadzie powiązane jest z Dniem Kobiet. ShinyBox przekonuje, iż jest to pudełeczko pełne uroku i wdzięku. Zapraszam do przejrzenia zawartości - przyznam Wam, że trzymając box w dłoniach, stwierdzam, iż nie waży zbyt wiele! :)
Fluid do włosów farbowanych z olejkiem z macierzanki tymianku O'Herbal elfaPharm 50 ml (19,99 zł za 50 ml) - pomocny w zachowaniu intensywności kolorów, minimalizuje łamliwość włosów oraz dodaje blasku i miękkości. Posiada olejek arganowy, który odżywia oraz zmiękcza włosy. 

Fluid to produkt, który znalazł się w pudełeczku w ramach rekompensaty za opóźnioną wysyłkę box-a. Bardzo interesujący produkt! Posiada przezroczystą konsystencję i co prawda - nie mam farbowanych włosów, ale z przyjemnością wypróbuję ten fluid. Jestem ciekawa, jaki efekt daje na włosach.
Produkt w box-ie występował wymiennie z pomadką do ust O'Herbal oraz z balsamem do włosów dr Sante. (1 z 3).
Pomadka do ust w kredce Intense Colour Moisturizing Bell HYPOAllergenic (16,99 zł za sztukę) - nawilża, zmiękcza i wygładza delikatną skórę ust dzięki zawartości emolientów. Pokrywa usta jednolitym kolorem bez ich sklejania. Kredka nie wymaga temperowania. Występuje w 2 wersjach kolorystycznych: delikatnych - soft oraz mocnych - intense.

Ta pomadka w innym kolorze wystąpiła już kiedyś w czerwcowym, a zarazem urodzinowym ShinyBox-ie 2018. Wtedy trafiłam na odcień pięknego różu, a tym razem jest to odcień malinowej czerwieni. Niestety, nie jestem w stanie napisać jaki jest to numer. Kolor robi wrażenie, ale pomadka niestety zjada się w ekspresowym tempie.
Pielęgnacyjny krem koloryzujący DD nr 5N Paese 5 ml (39,90 zł za 30 ml) - ma nawilżać, ujednolicać i dodawać blasku. Ponadto, chroni przed promieniowaniem UV - posiada filtr SPF 30. Produkt wegański, bezglutenowy!

Ten produkt mógłby być moim ulubieńcem z całego pudełeczka, ponieważ zbiera same dobre opinie. Jedynym problemem jest to, iż otrzymałam zbyt ciemny odcień 5N, co mojej mocno bladej cerze całkowicie nie odpowiada. Niesamowicie szkoda, że nie będę mogła wypróbować tego kremu koloryzującego.
Plastry oczyszczające na nos #noblackhead Selfie Project 4 sztuki (10,39 zł za opak.) - oczyszczają, działają antybakteryjnie oraz pochłaniają zanieczyszczenia. Przy systematycznym stosowaniu pory mają stać się czyste i zwężone.

Pamiętacie te hity pod postacią plastrów oczyszczających na nos, które jeszcze jakiś czas temu były wielce promowane? Teraz zdecydowanie te produkty odeszły na bok. Miałam okazję wypróbować je już wcześniej i jeżeli chodzi o wyciąganie wszystkich wągrów to nic takiego nie ma przy nich miejsca. Zauważyłam tylko, iż delikatnie oczyszczają.
Produkt w box-ie występował wymiennie z chusteczkami #nomakeup oraz z kremem CC Selfie Project. (1 z 3).
Wkładki ekologiczne z paskiem anionowym Gentle Day (8,90 zł za 15 sztuk) - wolne od chloru, środków zapachowych i chemikaliów. Nie posiadają tworzyw szkodliwych i alergizujących. Produkt ma nie podrażniać skóry oraz zapewniać uczucie świeżości oraz komfortu.

Z marką Gentle Day miałam już styczność i przyznam szczerze, że brak chloru, brak chemii i innych środków zapachowych mocno do siebie przekonuje. Niektórym może przeszkadzać ich wysoka cena, ale nie są to produkty ekstremalnie drogie! :) Wkładki jak najbardziej się przydadzą, ale pamiętajcie, że wkładki na co dzień nie są polecane. Mamaginekolog na swojej stronie napisała na ten temat fantastyczny artykuł!
Produkt Gentle Day wystąpił po raz pierwszy w ShinyBox.
INNOVUM Beauty Shot OLIMP LABS 25 ml (7,00 zł za 25 ml) - suplement diety posiadający hydrolizat kolagenu, kwas hialuronowy, biotynę, cynk, witaminę A, witaminę B6 i B12, kwas pantotenowy oraz ryboflawinę i niacynę.

Jestem ciekawa, czy stosujecie suplementy pod postacią shot-ów do picia w celu poprawy stanu skóry, włosów, paznokci? Produkt jest o smaku pomarańczowym, ale jeszcze go nie próbowałam. :)
Aktywnie nawilżająca maska na tkaninie z linii Korean Beauty BIOTANIQE 15 ml (7,99 zł za 15 ml) - dzięki soku z liści aloesu koi, odżywia, nawadnia cerę. Sprawia, iż skóra staje się gładka, elastyczna oraz rozświetlona.

Tak! Maseczek nigdy nie jest za wiele. Ostatnio mam braki w tych nawilżających, zatem ShinyBox postarał się o uzupełnienie. Poza tym, mam nadzieję, że sok z aloesu zawarty w produkcie rzeczywiście ukoi m.in. moją suchą cerę. 
Produkt w box-ie występował wymiennie z ujędrniającą maską na tkaninie BIOTANIQUE (1 z 2).
UPOMINEK - Krem rozświetlający z linii Korean Beauty BIOTANIQUE 2,5 ml - wygładza, ujędrnia i rozświetla skórę. Poprawia jej koloryt, nawilża oraz sprawia, iż skóra jest odmłodzona.
Nie wiem jak Wy, ale ze względu na tyle negatywnych opinii na temat marcowego box-a, ja spodziewam się, że w kwietniu ShinyBox może nas zaskoczyć swoją zawartością! Co prawda, zawartość nie jest wypełniona po brzegi, ale wykorzystam wszystkie produkty, oprócz kremu koloryzującego DD Paese
Jestem ciekawa Waszego wrażenia odnośnie zawartości marcowego ShinyBox-a Beauty Queen. :)
__________
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3