31 grudnia 2020

Aliexpress | Naklejki na paznokcie | Renifer Ho Ho

Witajcie!

Za chwilę wejdziemy w Nowy Rok 2021. Przesyłam Wam moc życzeń, aby nadchodzący rok był zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Niech początek roku pozwoli nam spojrzeć z nadzieją i wiarą w przyszłość. Jestem dobrej myśli!

Dzisiaj ponownie paznokcie i naklejki z Aliexpress - tym razem bardziej świąteczne, ale niekoniecznie noworoczne.

Wstawiam Wam tutaj opis krok po kroku nakładania danych naklejek.

Krok 1. Wycięcie naklejek - każdej oddzielnie.
Krok 2. Usunięcie folii ochronnej.
Krok 3. Przy pomocy pęsety zanurzam w wodzie jedną wyciętą naklejkę na około 30 sek.
Krok 4. Palcem ściągam delikatnie naklejkę z namoczonej tektury i umieszczam na danym paznokciu. 
Krok 5. Osuszamy paznokcie wacikiem i pokrywamy topem.
Użyte produkty:
MySecret, Easy to Go, nr 303
Delia Cosmetics, Hybrid Gel Top Coat Step 2
Naklejki Aliexpress

Przekazuję Wam link do naklejek ze sklepu na Aliexpress Fun Decor Store, nr A1129-1140KLIK !

________

Bądz ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

22 grudnia 2020

Paleta 10 prasowanych cieni do powiek Pure Passion | Affect

Hej!
       Branża ślubna w czasie pandemii żyje w nieustannej niepewności. Śluby są dozwolone, ale nadal nie wiadomo, kiedy powrócą przyjęcia weselne, co wiąże się z przekładaniem uroczystości. Mimo wszystko, chciałabym sprawić, abyście zatęsknili za sezonem ślubnym przedstawiając idealną paletę do wykonania klasycznego makijażu ślubnego, ale nie tylko. Kompozycja 10 świetnie dobranych cieni pozwoli wyczarować naturalny dzienny makijaż, jak i mocniejszy, wieczorowy efekt. Sprawcą całego zamieszania jest paleta cieni prasowanych Pure Passion stworzona przez znaną makijażystkę Karolinę Matraszek we współpracy z Affect.
     Paleta polecana przez profesjonalistów zawiera w sobie osiem totalnie matowych i mocno napigmentowanych odcieni oraz dwa wyróżniające się kolory - malinowo złotą satynę i foliowy cień w odcieniu miedzianego złota. Należy przyznać, że większość z nich jest w tonacji neutralnej, pasującej  przeważnie do każdej karnacji. Idealnie, że w palecie znalazła się unikatowa głęboka czerń, a również biel i jasne odcienie. Brakuje mi tylko cielistego koloru do przypudrowania powieki, ale w ostateczności bananowy odcień 001 zmieszany z bielą jest ok. 
         Cienie są wręcz stworzone do idealnego rozcierania i blendowania. Nawet największy laik makijażowy będzie w stanie zmalować cuda, gdyż ciężko jest zrobić sobie plamy tym produktem. Jedyne do czego mogę się przyczepić to osypywanie się cieni - jest dosyć mocne. Każdy cień posiada taką konsystencję, że wystarczy delikatnie musnąć cień pędzelkiem, aby nałożyć pigment i nieustannie go blendować.
Poniżej przedstawiam Wam odcienie zwarte w palecie Pure Passion Affect.

PP-001 - brzoskwiniowy z dodatkiem wanilii (matowy)
PP-002 - miedziano-złoty (foliowy)
PP-003 - jasny brąz z dodatkiem beżu (matowy)
PP-006 - biały (matowy)
PP-007 - brudny łososiowy (matowy)
PP-008 - malinowo-złoty (satynowy)
PP-004 - orzechowy (matowy)
PP-005 - czarny (matowy)
PP-009 - kasztanowy brąz (matowy)
PP-010 - ciemny brąz (matowy)

_______________

Badz ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

13 grudnia 2020

Aliexpress | Naklejki na paznokcie | Świąteczny Renifer

Cześć!
       Z dnia na dzień, wolnym krokiem wchodzę w świąteczny nastrój. Moje paznokcie są tego przykładem, aczkolwiek róż wcale nie kojarzy mi się z okresem świąt Bożego Narodzenia. Od czegoś trzeba zacząć. Mam nadzieję, że chociaż zdobienie pod postacią Świątecznego Renifera chociaż trochę wpisze się w ten magiczny czas.
      Do zdobienia użyłam wodnych naklejek na paznokcie. Renifer na mocno różowym tle . Teraz zastanawiam się, czy to oby na pewno jest Renifer. :D Nieważne. Wyczytałam, iż prawdopodobnie renifery św. Mikołaja są zawsze płci żeńskiej, gdyż samce swoje rogi zrzucają już w listopadzie. Nie wnikajmy głębiej. Widoczny róż poniósł moją wyobraźnie do użycia bazowego lakieru w podobnym odcieniu. Następnie naniosłam gotowe reniferki pod postacią naklejek. Wstawiam Wam tutaj opis krok po kroku nakładania danych naklejek.

Krok 1. Wycięcie naklejek - każdej oddzielnie.
Krok 2. Usunięcie folii ochronnej.
Krok 3. Przy pomocy pęsety zanurzam w wodzie jedną wyciętą naklejkę na około 30 sek.
Krok 4. Palcem ściągam delikatnie naklejkę z namoczonej tektury i umieszczam na danym paznokciu. 
Krok 5. Osuszamy paznokcie wacikiem i pokrywamy topem.
Na sam koniec zastosowałam połyskujące płatki w formie lakieru od MySecret, które na zdjęciu nie są zbyt dobrze widoczne, ale na żywo robią wrażenie!
Użyte produkty:
Golden Rose Prodigy Gel Colour
MySecret Nail Art, 186 Rainbow Flakes
Delia Cosmetics, Hybrid Gel Top Coat Step 2
Naklejki Aliexpress
To jeszcze nie wszystko. Przygotowałam dla Was więcej zdobień z użyciem naklejek wodnych. Obserwujcie i czekajcie na posty. :)
Przekazuję Wam link do naklejek ze sklepu na Aliexpress Judy Nail  Art Store, nr YZW-2146: KLIK !

___________ 

Bądz ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

29 listopada 2020

Koronawirus - dezynfekcja oraz pielęgnacja dłoni | Dr Szmich pod parasolem Delia Cosmetics

 

Witajcie!

      Domyślam się, że tak jak ja macie już dość pandemii koronawirusa. Niestety, coraz więcej słyszy się o osobach chorych z naszego otoczenia. Czy pamiętacie jak na przełomie marca i kwietnia środki ochrony osobistej i płyny do dezynfekcji rąk znikały ze sklepowych półek, a również ze sklepów internetowych? Na szczęście, obecnie można już się na spokojnie zaopatrzyć w preparaty dezynfekujące. Dzisiaj przedstawię Wam markę Dr Szmich (stworzoną pod parasolem Delia Cosmetics przez Józefa Smich, doktora Biochemii i Biotechnologii PŁ), która w swojej ofercie posiada specjalistyczne preparaty do dezynfekcji dłoni o optymalnym stężeniu alkoholu 70%. Stosuję je od niedawna i powiem Wam szczerze, że są to jedne z tych produktów, które w mniejszym stopniu wysuszają i niszczą skórę dłoni. Posiadają one potwierdzone działanie wirusobójcze, bakteriobójcze i grzybobójcze. Produkty zostały zarejestrowane w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Warto zaznaczyć, iż marka oferuje nam również produkty do pielęgnacji twarzy i ciała. Misja Dr Szmich polega na zapewnieniu preparatów gwarantujących piękno, komfort i poczucie bezpieczeństwa.


        Dezynfekcja dłoni przy użyciu produktów zawierających alkohol 70% to gwarancja 100% skuteczności. Prawidłowa higiena rąk i ich dezynfekcja to podstawowe elementy w naszej dzisiejszej codzienności z koronawirusami. Płyn do dezynfekcji rąk Dr Szmich działa natychmiastowo bez użycia wody oraz ma działanie bakteriobójcze, grzybobójcze i wirusobójcze. Moim zdaniem zapach jest przyjemny, nie drażniący - taki trochę ogórkowy. 
       Warto zaznaczyć, iż producent zaleca stosowanie płynu do dezynfekcji rąk jako spray do dezynfekcji przedmiotów i powierzchni. Ja nie ryzykowałam i nie sprawdzałam działania tego produktu na przedmiotach, więc nie potwierdzę Wam, czy ten produkt nie zniszczy powierzchni.


Żel dezynfekujący do rąk również działa bez użycia wody i zabija 99,99% wirusów. Jest idealny do naszej torebki, czy schowka w samochodzie, zatem warto mieć go zawsze przy sobie. Po zastosowaniu skóra dłoni staje się przyjemna i mięciutka. To może być spowodowane zawartością żelu Aloe Vera oraz D-panthenolu, które mają nadawać skórze miękkości. Tutaj zapach jest całkowicie inny, niż w przypadku płynu do dezynfekcji. Żel posiada w sobie pewną słodycz, w moim odczuciu delikatnie wyczuwam wanilię. Jak dobrze, że mam sprawny węch. :D

          Po omówieniu wysuszających płynów i żeli do dezynfekcji dłoni warto powiedzieć o skutecznym głęboko odżywczym kremie do rąk. Zapewne wiele z Was w czasie pandemii zetknęło się ze swędzącą, zniszczoną i suchą skórą dłoni spowodowaną częstym myciem i dezynfekcją. 
         Głęboko odżywczy krem do rąk posiada 98% składników pochodzenia naturalnego, w tym 15% MASŁA SHEA, MLECZKO OWSIANE i BETAINĘ, co przekłada się na bogatą formułę, regenerującą skórę i łagodzącą suchość dłoni po dezynfekcji. Produkt rzeczywiście odżywia, wygładza i nawilża skórę, sprawia iż staje się ona miękka, ale minusem jest jego czas wchłaniania. Niektórym może przeszkadzać dłuższe wchłanianie, ale zdecydowanie czuć ulgę na suchych dłoniach. Można go stosować po umyciu rąk i zastosowaniu środków do dezynfekcji. Dzięki produktowi zniwelowałam skutki dłuższego stosowania wysuszających płynów dezynfekujących. Zapach jest delikatny i nie drażniący.
          Pozyskiwane z owoców z drzewa Masłosz Parka masło shea działa przeciwstarzeniowo, a przede wszystkim wspomaga regenerację i utrzymuje optymalny stopień nawilżenia. Mleczko owsiane łagodzi  i intensywnie natłuszcza skórę, zaś betaina chroni przed utratą wody.
            I na koniec dodatek! Intensywnie naprawcze produkty do pielęgnacji zniszczonych paznokci jako terapia odbudowująca podczas stosowania środków dezynfekujących, a także prewencyjnie jako ochrona przed rozwojem bakterii i grzybów. 
           Moje paznokcie nie potrzebują żadnej odbudowy, ani regeneracji, gdyż od zawsze były one mocne, nie łamały się i nie rozdwajały. Mimo wszystko, lubię stosować regenerująca odżywkę o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybicznym przed nałożeniem zwykłego lakieru na paznokcie. Odżywka posiada formułę wzbogaconą o roślinne oleje, ekstrakty i witaminy, m. in. te o działaniu odżywczym i regenerującym: biotyna, witamina E, kiełki pszenicy oraz te o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybicznym: ekstrakt z kory dębu, digklukonian chlorheksydyny - działa bakteriobójczo, grzybobójczo i wirusobójczo, olej z drzewa herbacianego, pirokton olaminy - działa przeciwgrzybicznie oraz ekstrakt z origanolu - zmniejsza ryzyko infekcji i podrażnień. Nie ocenię, czy wspomoże zregenerować płytkę paznokcia.
           Kolejny produkt to wzmacniający olejek do paznokci i skórek, po który sięgam bardzo często. Dzięki olejkowi moje skórki są miękkie i dogłębnie odżywione po stosowaniu preparatów do dezynfekcji. Formuła posiada 100% naturalnych olei. Oleje o działaniu odżywczym i regenerującym: olejek migdałowy, olejek makadamia, olejek marula, olejek rycynowy oraz oleje o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybicznym: olejek oregano, z trawy cytrynowej, z drzewa herbacianego, olejek rozmarynowy i olejek lawendowy. Przy stosowaniu produktu wyraźnie można wyczuć zapach olejku z drzewa herbacianego. 

           Wszystkie produkty możecie zakupić w oficjalnym sklepie Delia Cosmetics, a nawet w niektórych aptekach!

________

Bądz ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

31 października 2020

Całodniowy krem NAWADNIAJĄCY – rokitnik | UZDROVISCO

Hej!

Dzisiaj o marce i produkcie, na który warto zwrócić uwagę. UZDROVISCO skupia się na kosmetykach naturalnych opartych na selektywnych, starannie dobranych ekstraktach roślinnych w wysokich dawkach. Wyizolowanych. Naturalnych. Certyfikowanych. To totalnie roślinna i biologicznie aktywna pielęgnacja. Kosmetyki marki UZDROVISCO tworzone są w oparciu o naturalne dobre zasady, m.in. ekstrakty przygotowywane, jak do leków ziołowych, 100% dawki naturalnych składników aktywnych, opatentowana technologia fitodozująca (transportuje składniki roślinne na trudny do osiągnięcia poziom warstwy komórek naskórka i głębiej! Dzięki genialnym fitonośnikom AL i BL wędrującym łatwo w głąb skóry produkty działają na dłużej i skuteczniej.)

W tym wpisie opowiem Wam trochę o fitoceutyku, czyli całodniowym kremie nawadniającym - rokitnik. Fitoceutyki to nic innego, jak aktywne związki biologiczne występujące w roślinach. Mają one za zadanie chronić, wzmacniać, odżywiać, zapobiegać działaniu wolnych rodników oraz działać przeciwzapalnie. Mówiąc jeszcze prościej, fitoceutyk stworzony jest dla każdej kobiety, która stawia na składniki naturalne, miękkość, gładkość, a przede wszystkim zależy jej na odpowiednim poziomie nawodnienia. 

Przejdźmy do przedstawienia wartościowych składników. Krem posiada m. in. kwas hialuronowy, ekstrakt z rokitnika (100% zalecanej dawki), który działa głęboko i pozytywnie wpływa na gęstość i jędrność skóry. Ponadto, w produkcie znajdziemy mikroalgi (100% zalecanej dawki), które silnie i wielopoziomowo nawilżają. Trehalozę (100 działającej dawki) - wzmacniającą barierę naskórka oraz pobudzającą proces sprzątania komórkowego, przedłużając życie komórek. Nie zabrakło również również skwalanu, masło Shea i innych.
Krem posiada lekką konsystencję, która wchłania się w mgnieniu oka. Nie pozostawia żadnego nieprzyjemnego tłustego filmu. Na początku miałam mieszane uczucia co do efektów stosowania. Spodziewałam się natychmiastowego efektu WOW, a zaskoczył mnie wysyp niespodzianek podczas działania kremu. Prawdopodobnie to nie był czas dla mnie, gdyż niedoskonałości przestały mnie męczyć w miarę upływu czasu. Skóra zdecydowanie była nawilżona, wygładzona, miękka i delikatna w dotyku. Wygląd zyskał na efekcie zdrowej skóry. Produkt współgra z podkładami, więc jako baza pod makijaż jest idealny. Działanie na wielki plus. Ponadto, krem posiada dosyć wyraźny zapach, który niektórych może drażnić. Mi osobiście nie przeszkadza.

_________

Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

31 sierpnia 2020

Pianka samoopalająca do ciała Self Tan Purity | St. Tropez

Cześć!

           Wakacje powoli się kończą, choć lato jeszcze trwa. Ja niestety nie zdążyłam się opalić w Słońcu, pomimo, że urlopu mi nie brakowało. Wiele osób wie, że nawet nie mam skóry delikatnie muśniętej Słońcem, zatem musiałam poszukać alternatywy, która dałaby mi chociaż subtelną opaleniznę na większe wyjścia. Przeszukałam Internety wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu ideału i trafiłam na asortyment marki St. Tropez. St. Tropez zadebiutowało w 1996 roku i stało się wiodącym producentem produktów samoopalających. Dzięki szerokiej gamie kosmetyków możemy przez cały rok cieszyć się naturalną opalenizną i powrócić ponownie na wakacje! W asortymencie można przebierać do woli, ale moją uwagę przykuła pianka samoopalająca do ciała Self Tan Purity.

          Jest to samoopalacz o tropikalnym zapachu oraz o działaniu pielęgnacyjnym, który nadaje skórze niesamowicie naturalny odcień opalenizny i sprawia, iż wakacje nigdy się nie kończą. Lekka formuła pianki zawiera naturalne substancje samoopalające, ekstrakt z kwiatów tropikalnego hibiskusa, który chroni skórę przed szkodliwym działaniem środowiska oraz orzeźwiającą wodę z zielonych mandarynek, która odświeża i nawilża skórę.

            Ważny jest sposób aplikacji, gdyż mimo wszystko można narobić sobie szkód i nieestetycznych plam. Dzień przed użyciem pianki stosuję peeling kawowy całego ciała skupiając się w szczególności na łokciach, kolanach itd. Jeżeli posiada się suchą skórę to warto przed zabiegiem ją mocno nawilżyć. Ja do aplikowania pianki samoopalającej używam specjalnej rękawicy St. Tropez Velvet Luxe Tan Applicator Mitt, która pozwala na precyzyjne i równomierne nałożenie produktu. Nie próbowałam nigdy nakładać samoopalacza bez zastosowania rękawicy, gdyż to mogłoby się skończyć nieestetycznie opalonymi dłońmi z plamami i zaciekami. Należy nałożyć bardzo małą ilość produktu, gdyż można przesadzić. Gdy nałożymy zbyt dużo preparatu nasza skóra będzie się lepić, a przy tym nierównomiernie zostanie opalona, gdyż nadmiar będzie zbierać się w zgięciach i innych strategicznych miejscach. Prawidłowo zastosowany produkt szybko się wchłonie i sprawi, iż skóra po kilku minutach będzie całkowicie sucha. Co najważniejsze, po nałożeniu należy unikać kontaktu z wodą, jak również lepiej odłożyć wysiłek fizyczny i ćwiczenia na następny dzień. Ubrania powinny być luźne – jeżeli samoopalacz nałożony jest w odpowiedniej ilości nie powinniśmy pobrudzić sobie odzieży. Przy nadmiarze samoopalacza możemy ujrzeć delikatne przybrudzenia po kilku godzinach – głównie w miejscach, gdzie nadmiar mógł się skumulować.

           Efekt wart jest wszystkich powyższych zaleceń i poświęceń. Naturalna, złocista opalenizna bez smug, która utrzymuje się przez kilka dni i w żaden sposób nie brudzi ubrań. Skóra jest nawilżona oraz miękka. Zauważyłam również, iż dobrze wpływa na niedoskonałości pod postacią krostek – po tygodniu nie ma po nich śladu.Co do zapachu. Przy nakładaniu jest on pięknie tropikalny, zaś przy rozwijaniu się opalenizny rzeczywiście delikatnie czuć nieprzyjemny zapach, ale nie jest to uporczywe. Po dwóch myciach znika on całkowicie.

       Zapomniałam dodać, że osoby z ciemniejszą karnacją nie będą zadowolone z tej serii samoopalaczy. Mogą zauważyć tylko złocisty odcień oraz wyrównanie kolorytu. Pianka samoopalająca do ciała Self Tan Purity przeznaczona jest w szczególności dla osób o bardzo jasnej karnacji, gdyż efekt jest naprawdę delikatny i naturalny, co możecie ujrzeć na poniższych zdjęciach. Wierzcie – ja jestem niesamowicie blada. :)

            Poniżej ujawniam Wam efekty jakie daje samoopalacz St. Tropez. Na pierwszym zdjęciu można ujrzeć mnie o jasnej karnacji - wręcz blada i nieapetyczna ja. Na ostatnich dwóch zdjęciach rezultat użycia samoopalacza. Pięknie to wygląda, prawda? Naturalnie, zdrowo, a przede wszystkim bez jakichkolwiek widocznych plam.
_____________________ 
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3