30 kwietnia 2019

Pielęgnacja skóry twarzy | Mohani | Helfy.pl


Witajcie!
Już za chwilę rozpoczyna się maj, a ja Wam mogę napisać, że w końcu doprowadziłam moją skórę do odpowiedniego nawilżenia. Przez okres zimowy miałam niesamowity problem z suchą cerą, więc musiałam wziąć się za pielęgnację i działać! Skupiłam się na maseczkach, o których pisałam Wam w poprzednich postach, peeling-ach oraz na nawilżającej pielęgnacji.
Od kilku miesięcy o moją skórę w dużej mierze dba marka Mohani i zestaw składający się m. in. z hydrolatu różanego, naturalnego serum nawilżającego, czyli skwalanu z oliwek oraz trójaktywnego kwasu hialuronowego 3%. Całą naturalną pielęgnację można odnaleźć w asortymencie drogerii internetowej Helfy. To tylko część produktów, ale właśnie to trio w głównej mierze pomagało mi w wcale z suchą skórą, abym na wiosnę wyglądała zdrowo i promiennie.
Na samym początku hydrolat polecany dla cery naczynkowej, której tak się składa ja nie posiadam. Dziwna sprawa, nie? Skoro nie mam naczynkowej cery to czemu sięgam po hydrolat z róży damasceńskiej? Od kilku lat trzymam się hydrolatu różanego, ponieważ odpowiada on mojej skórze. Nie jest on przeznaczony stricte do cery suchej, ale właściwości nawilżające oraz łagodzące podrażnienia w sobie posiada.

CIEKAWOSTKA
"Róża damasceńska uważana jest za najwartościowszy kwiat na całym świecie. Ciekawostką jest, iż płatki róży najintensywniejszą woń mają raz w roku o świcie na przełomie dwóch miesięcy: maja oraz czerwca. To właśnie wtedy płatki zbierane są poprzez ciężką pracę - ręcznie, a następnie są transportowane do przeróbki. Warto zaznaczyć, że do otrzymania jednej kropli olejku różanego potrzeba kilkadziesiąt płatków róż."

W związku z powyższym, przyznaję, iż skład jest najlepszy - w 100 % woda, która została wytworzona poprzez pierwotną destylację płatków róży. Bez żadnych dodatków, totalnie naturalny.
Hydrolat od zawsze bardzo dobrze przygotowywał moją skórę do kolejnych etapów pielęgnacyjnych - przywrócenie równowagi skórze, nawilżenie oraz tonizowanie. W upalne dni staram się mieć produkt w torebce w celu odświeżenia. Poza tym, przy tworzeniu maseczek, a także przy podtrzymywaniu nawilżenia maski na skórze sprawdza się świetnie. Nie jestem w stanie napisać o wzmacnianiu oraz uszczelnianiu naczynek krwionośnych, ponieważ nie posiadam tego problemu, ale hydrolat różany ma w sobie te właściwości, a także poprawia mikrokrążenie.
Ponadto, należy przyznać, iż woda z róży ma działanie antyoksydacyjne, a także minimalizuje etapy starzenia się skóry. Po umyciu twarzy hydrolat jest moim numer jeden w celu usunięcia efektu ściągnięcia skóry. Dodatkowo, naturalny zapach to prawdziwa róża prosto z ogrodu! :)
Ja już bez hydrolatów nie rozpoczynam dalszej pielęgnacji. :)
Po zastosowaniu różanego hydrolatu przechodzę do dalszych etapów mojej pielęgnacji. Tak jak wspominałam, ostatnio króluje u mnie skwalan z oliwek w połączeniu z trójaktywnym kwasem hialuronowym 3%.
Kwas hialuronowy polecam używać na wilgotną skórę, bądź w połączeniu z innym kosmetykiem, np. skwalanem. Nie zalecam stosowania go na suchą skórę, ponieważ wtedy produkt szybko wysycha, ściąga skórę i zaczyna się łuszczyć i zbierać. Wtedy, te suche pozostałości po produkcie przenoszą się na włosy i wierzcie, że to nie wygląda dobrze. Zdecydowanie ten produkt potrzebuje bazy, aby odpowiednio zadziałał. Jego żelowa konsystencja bez problemu rozprowadza się na skórze.
Kwas hialuronowy polecany jest dla cery suchej z widocznymi zmarszczkami, a mi w efektach zależało na dogłębnym nawilżeniu i to uzyskałam. Ponadto, produkt wygładza i ujędrnia skórę - to wszystko za sprawą właściwości zatrzymujących wodę w skórze. Myślę, że w połączeniu ze skwalanem szybciej regenerował skórę po niespodziankach. Nie zauważyłam redukcji zmarszczek - tego nie oczekujmy. Co do zapachu - niezauważalny. :)
Na koniec hipoalergiczny, bezzapachowy, a także uniwersalny skwalan z oliwek - naturalne serum nawilżające przeznaczone do każdego rodzaju cery, w szczególności cery suchej, wrażliwej i dojrzałej. Tak się składa, że skwalan jest naturalnym składnikiem ludzkiego sebum, a z biegiem lat zawartość tego składnika maleje prowadząc do pogorszenia jędrności oraz elastyczności skóry.
Przyznam, że jest to niesamowicie lekki olejek, który nie wchłania się całkowicie w skórę, ale też nie powoduje lepkości. Jest to fajna, delikatna olejkowa warstwa na skórze, która zdecydowanie przynosi mi ulgę w walce z suchą skórą. Niektórym może przeszkadzać ta warstwa na skórze. Nie zauważyłam zapychania porów.
Często stosuję go solo po użyciu hydrolatu różanego i to mi w zupełności wystarcza, ale przyznam szczerze, że lubię go łączyć z kwasem hialuronowym lub kremem w celu wzbogacenia pielęgnacji, w tym nawilżenia. Tak jak pisałam wcześniej, skwalan współgra z kwasem hialuronowym i eliminuje uczucie ściągnięcia oraz "wysuszenia" kwasu, a poza tym, skwalan także wspomaga działanie składników innych produktów!
Poprzez stosowanie skwalanu zauważyłam zdecydowaną poprawę kondycji mojej skóry - przede wszystkim w kwestii doprowadzenia skóry do prawidłowego nawilżenia. Używam produktu na noc oraz na dzień, także pod makijaż, co sprawia, że każdy podkład prezentuje się bardzo ładnie na skórze. Dodatkowo, skwalan sam w sobie jest naturalnym filtrem UV! Zauważyłam, że produkt ładnie goi pozostałości po niespodziankach, a zastosowany na noc sprawia, iż rano skóra jest miękka i miła w dotyku.
To się rozpisałam! Podsumowując, na początku stosowania produktów nie byłam do końca przekonana, czy to jest efekt, którego oczekuję. I wiecie co? Brakowało mi porządnego peelingu. W połączeniu z peeling-iem, maseczkami oraz produktami Mohani moja skóra totalnie odżyła. Nie sądziłam, że cera może stać się tak gładka i przyjemna w dotyku, bez większych niedoskonałości. Makijaż na mojej twarzy prezentuje się bardzo ładnie, a trwałość jest dużo lepsza. Co najważniejsze, efekt nie był widoczny od "zaraz". Skwalan w połączeniu z kwasem hialuronowym stosowałam długi czas, więcej niż miesiąc, aby uzyskać satysfakcjonujący efekt - efekt zdrowej i nawilżonej cery. Poza tym, pamiętajcie! Kluczem do pięknej, nawilżonej cery nie są tylko i wyłączenie kosmetyki. Na tę kwestię składa się również odżywienie, picie dużej ilości wody i inne nawyki.
Ja coraz bardziej wkręcam się w naturalną pielęgnację i jestem pewna, że skorzystam nie raz z pasażu ekologicznego sklepu Helfy.pl ! :)
_______
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

5 komentarzy:

  1. Jak ja kocham Helfy za te skarby i hydrolaty! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej zaciekawił mnie kwa hialuronowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja niestety nie znoszę olejków. Choćbym nie wiem jakiego użyła, to i tak mnie zapcha

    OdpowiedzUsuń
  4. MOhani ma świetną ofertę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam do tej pory jeszcze żadnego kosmetyku z oferty tej marki..ale..kwas hialuronowy uwielbiam za jego działanie, więc w razie czego wiem po jaką markę mogę sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń