29 czerwca 2016

Jedwab do ciała nawilżająco-wygładzający Oeparol

Balsam, balsam, balsam...NIE! To jedwab do ciała nawilżająco-wygładzający Oeparol ;D Pewnie większość z Was nie zna, więc musicie koniecznie przeczytać ten post. Kto się przyzna, że nie chce mu się często po prysznicu balsamować skóry, bądź o tym zapomina? Serio, czytaj dalej...
Opakowanie miękkie, nie rzucające się w oczy, klasyczne. Nie miałam problemu z wydobyciem produktu. Konsystencja niesamowicie lekka, gęstość od średniego do niskiego, mogłabym rzec, że nałożony w większej ilości, może spłynąć z dłoni. Jedwab do ciała bardzo szybko wchłania się w naszą skórę, a przede wszystkim nie pozostawia na ciele tłustego filmu. Lubię to!
Nie podrażnił, ani nie uczulił. Zapach? Ciężko jest mi go opisać. Sądzę, że nie wszyscy mogą przepadać za tą nutą zapachową. Nie jest jakiś mocny, a lekko wyczuwalny. Składu nie chcę Wam przedstawiać, gdyż moim zdaniem składniki w tymże produkcie powinny być całkowicie w innej kolejności, a parafina i silikony powinny wyjechać na sam koniec świata...znaczy się składu. Połączenie kwasu hialuronowego i oleju z wiesiołka robi wrażenie. Jedwab do ciała zdecydowanie nawilża moją skórę, sprawia, iż staje się miękka w dotyku. Czy sprawdzi się u osób potrzebujących maksymalnego nawilżenia? Raczej nie...
Polecam go dla osób, które lubią delikatne produkty do ciała i oczekują umiarkowanego nawilżenia. Warto go wypróbować i zacznijmy w końcu pielęgnować naszą skórę! Migusiem! No. :)
Można go kupić za około 15zł w aptekach! :)
-------------
Zapraszam stronę internetową Oeparol! <3
-------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

28 czerwca 2016

Maseczka Multimasking - intensywnie nawilżający zabieg rozświetlający Eveline

Powracam na bloga pełną parą. Obiecuję, że teraz będę pisać częściej posty. Jestem już po obronie i od dzisiaj jestem Panią Licencjat! Będzie wiele zmian na blogu, o których mówię już dawno, ale przygotowanie pracy dyplomowej i wszelkie formalności z tym związane, skradły mi kawałek życia.

Przedstawię dzisiaj maseczki z serii Multimasking, czyli intensywnie nawilżający zabieg rozświetlający do cery suchej, zmęczonej, pozbawionej energii marki Eveline. Wydaje mi się, że zaczynam być maseczkoholiczką. Ostatnio bardzo często używam przeróżnych maseczek, a Multimasking została przeze mnie polubiona częściowo za...o tym w dalszej części. :)
Opakowanie Multimasking składa się z dwóch części. Pierwsza przeznaczona jest do części twarzy i jest to maseczka energetyzująca, posiadająca w sobie 24k złoto, kolagen oraz olejek Inca Inchi. Zaś druga maseczka przeciwzmarszczkowa, skierowana jest na okolice oczu, gdzie zawiera w sobie kwas hialuronowy oraz minerały wód termalnych.
Pierwsza maseczka Multimasking, czyli energetyzująca posiada kremową konsystencję oraz kolor biały. Gdy nałożyłam ją na twarz odczuwałam lekkie szczypanie, ale na szczęście nie działo się nic poważniejszego. Po usunięciu maseczki wacikiem nie odczuwałam już dyskomfortu, ale mimo wszystko musiałam przemyć twarz wodą, gdyż czułam "lepkość" skóry. Opakowanie starczy na dwa użycia, a skóra rzeczywiście jest nawilżona i tak jakby minimalnie rozświetlona.Uwielbiam taki efekt, nawilżenie to podstawa mojej cery.
Druga maseczka Multimasking, czyli przeciwzmarszczkowa wyglądała całkowicie inaczej, niż pierwsza. Ta, posiada już żelową konsystencję w kolorze przeźroczystym. Tutaj troszeczkę się rozczarowałam, gdyż liczyłam na lepsze rezultaty, ale czego można oczekiwać po kilku zastosowaniach. Kurze łapki jak były tak nadal istnieją. Cienie jak były, tak nadal prowadzą świetną sielankę pod moimi oczkami. Jedyne co, to maseczka zdecydowanie nawilżyła cienką skórę wokół oczu.
Polubiłam tę maseczkę za intensywne nawilżenie, ale reszta obietnic, niestety nie została spełniona, a szkoda...
------------
Zapraszam na www.eveline.pl ! <3
-------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

26 czerwca 2016

Balsam do ust SunnyDay Oeparol

Kto zapomniał o pielęgnacji ust w okresie letnim? Pamiętajmy o tym, iż o usta należy dbać przez cały rok. Ja dzisiaj przedstawię pomadkę do ust SunnyDay Oeparol, która zadziwiła mnie pozytywnie, nawet bardzo. Powiem szczerze, że jestem zagorzałą carmex-oholiczką, gdyż nie trafiałam na inne balsamy potrafiące pomóc moim ustom. Pomadka ochronna do ust Oeparol spełniła moje wymagania.
Konsystencja dosyć zbita, można mieć problem z nałożeniem jej na usta. Zapach, na samym początku pomyślałam sobie, że pachnie "smacznie". Taki trochę bananowy, miodowy. Słodki. W smaku niestety już taki nie jest, wręcz nie polecam jej próbować ;p Co najważniejsze, w te ciężkie upały pomadka do ust nie rozpuściła się, ani nie zdeformowała w torebce. Sukces! Opakowanie w porządku, nic mi się z nim nie stało :)
Nie podrażniła, ani nie uczuliła. W zupełności pomadka do ust jest bezbarwna. Po użyciu, usta stają się miękkie i gładkie. Tak, można zapomnieć o suchych skórkach i uczuciu ściągnięcia. Świetnie radzi sobie z tymi problemami. Ba, nawet pozostawia usta w bardzo dobrym stanie. Mam wrażenie, iż produkt nie wchłania się, cały czas posiadałam film na ustach. Cóż, skład pomadki do ust nie należy do najlepszych, ale w działaniu wypada ona przyzwoicie, a słowa "100% naturalny" na opakowaniu raczej tyczy się dalszej części odnośnie oleju z wiesiołka.
Inne, wypróbowane przeze mnie produkty, które nic nie wniosły do mojej pielęgnacji ust, mogą się przy niej schować. Carmex-oholiczką nadal pozostanę, ale tej pomadki do ust przekreślać nie wolno. Kosztuje ona tylko 5-7zł oraz można spotkać ją w aptekach.
----------
Zapraszam na FanPage Oeparol oraz stronę internetową Oeparol! <3
------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

25 czerwca 2016

Lakiery oraz błyszczyk do ust Eveline

Z przyjemnością przedstawiam Wam produkty do ust Eveline, w tym dwa lakiery Lip Lacquer w kolorach przepięknej czerwieni nr 405 oraz brzoskwini nr 400. Do tego błyszczyk Volume Lip Explosion w odcieniu połyskującego różu nr 432 nadający efekt Push-Up. Co do produktu powiększającego usta, nie byłam przekonana, ale za to, pomadki w płynie, gdyż lakierem do ust ich nazwać nie można od samego początku budziły we mnie pokusę. Gama kolorystyczna jest dosyć uboga, jak dla mnie. Tylko sześć kolorków lakierów do ust i kolejne sześć błyszczyków. Z serii pomadek w płynie chodzi za mną jeszcze kolorek 403. Przejdźmy do rzeczy, bo o to w tym chodzi.
Lakiery do ust (Pomadki w płynie)
Opakowanie totalnie identyczne jak w klasycznych błyszczykach do ust. Produkt dobrze rozprowadza się pacynką, aczkolwiek przy nakładaniu koloru czerwieni miałam wrażenie, że nie umiem nałożyć produktu na usta. Była tragedia, ale na szczęście poprawiłam, udało się wyjść z tego z klasą.
Zapach, to właśnie tutaj oznajmiam wszem i wobec, że po prostu muszę powąchać inne kolory z tej serii, no muszę no. Nr 400, w kolorze brzoskwini ewidentnie pachnie...brzoskwinią. Zaś nr 405, czyli soczysta czerwień pachnie...hmm, maliną, wiśnią, coś na pograniczu tych zapachów. Albo coś z moim nosem jest nie tak, albo nie wiem. Dlatego muszę sprawdzić zdecydowanie inne kolory, bo one na pewno nie pachną tak samo.
Tak się zajęłam opakowaniem i zapachem, że ważnej kwestii nie poruszyłam. Z czym kojarzą Wam się lakiery do ust? Ja widzę tint, który zastyga, wysusza, a do tego kolor mocno wżera się w usta. To nie jest to. Tego nie można nazwać lakierem do ust. Dla mnie jest to pomadka w płynie, która zastyga, ale nie na mat. Nie wżera się w usta. Posiada w sobie połysk i do tego nie wysusza ust. Określenie pomadki w płynie pasuje o wiele lepiej. Trwałość można zaliczyć do średniej, w zależności od zjadanych produktów. Po paru godzinach pozostanie na ustach jedynie obwódka koloru. A szkoda, gdyż podoba mi się ten efekt na ustach, sami zobaczcie poniżej.

Nr 405
Nr 400

Błyszczyk do ust z efektem Push-Up
Komu, komu większe usta?
Opakowanie tradycyjne, bez zmian. Zapach dosłownie specyficzny dla tego typu produktów. Jak tylko czuje się ten zapach, od razu wiadomo, że będzie efekt mrowienia ;D
Towarzyszy uczucie lekkiego chłodu oraz mrowienia ust. Nie wiem, czy trzeba to opisywać. Jeżeli ktoś lubi taki efekt, to zdecydowanie może wypróbować produkt. Niestety, nie wyróżnia się swoją trwałością, gdyż przy pierwszym posiłku, produkt znika. Mimo wszystko, kolor bardzo podoba mi się na ustach. Efekt delikatny, dziewczęcy, idealny na lato.

Nr 432

Lakier do ust, który dla mnie jest totalnie pomadką w płynie, pomimo średniej trwałości, przypadł mi do gustu. Nie lepi się, zastyga, pozostawia delikatne lśniące wykończenie.
Błyszczyk nadający efekt Push-Up, nie różni się niczym od tych tradycyjnych błyszczyków, które dają uczucie chłodu i mrowienia, no i niestety, ale w przeciwieństwie do lakierów przeznaczonych do ust, lepi się.
Właśnie, Eveline wprowadziło nowość, pomadkę matową w płynie. Miałam okazję już używać, niedługo będzie na blogu!
----------------
Zapraszam na www.eveline.eu ! <3
------------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

22 czerwca 2016

Krem nawilżający pod oczy i na powieki OEPAROL

Przyznaję szczerze, że jeszcze pół roku temu nie pielęgnowałam okolic oczu. Skupiałam się tylko i wyłącznie na twarzy, nie zwracając uwagi na delikatną otoczkę moich oczu. Tak, tak, niby nadal wyglądam jak 18-stka, ale trzeba zapobiegać starzeniu się skóry!
Nie zapominajmy o cienkiej warstwie wokół oczu, która przez nasze tarcie, zmywanie makijażu jest podatna na niszczenie się. Krem pod oczy wszedł w moją codzienną pielęgnację na dobre i wiem, że tego przede wszystkim potrzebowałam.
Konsystencja kremu jest lekka, a przy tym idealnie wchłania się w skórę. Nie pozostawia żadnej tłustej warstwy wokół oczu. Pachnie przecudownie, nie nachalnie, trochę kwiatowo, ale bardziej orzeźwiająco. Produkt idealny pod korektor, nie roluje się, ani nie ściera. Nawilżenie jest i to zdecydowanie czuję. Co prawda, nie jest to najlepszy "ever" krem pod oczy, a nawet sądzę, że wiele z Was marząc o zniknięciu zmarszczek, zasinień, zawiodłaby się na nim. Nie usunie on nam żadnych zabarwień pod oczami, ani nie sprawi, że istniejące już zmarszczki znikną. 
Krem pod oczy i na powieki OEPAROL, bardziej opóźni proces starzenia się naszej skóry. Lekko wygładzi okolice oczu i sprawi, że warstwa naskórka będzie odpowiednio nawilżona. Nie jest to spektakularny efekt, ale jest. Zawiera w sobie połączenie kwasu hialuronowego i oleju z wiesiołka, masło Shea, a nawet kofeinę. Szkoda tylko, że produkt nie zawiera samych naturalnych składników. Dla mnie, jako młodej osoby jest wystarczający i polecam go, aby przeciwdziałać starzeniu się skóry, a w szczególności jej wysuszeniu. Nie powinniśmy w żadnym wypadku dopuścić do przesuszenia okolic naszych oczu. Produkt nie podrażnił, ani nie uczulił. Krem pod oczy i na powieki kosztuje około 15zł i można spotkać go często w aptekach.
---------------
Zapraszam na FanPage Oeparol oraz stronę internetową Oeparol! <3
----------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

17 czerwca 2016

Balsam regenerująco-kojący Kwitnąca Wiśnia Eveline

Dzisiaj przedstawię Wam balsam do ciała, który zdecydowanie grzeszy swoim zapachem. Warto zaznaczyć, iż Eveline wprowadziło do swojej oferty balsamy z różnym przeznaczeniem o zapachach: Granat i Figa, Zielona Herbata, Pistacja i Migdał, Imbir i Pomarańcza, a ja posiadam Kwitnącą Wiśnię.
Balsam Kwitnąca Wiśnia ma za zadanie regenerować oraz koić. Posiada w sobie składniki aktywne, takie jak: wyciąg z czereśni, wyciąg z jedwabiu, olejek arganowy i kokosowy i inne.
Zapach totalnie obłędny, słodki, świeży, ale nie utrzymuje się zbyt długo. Konsystencja robi wrażenie, jest lekka i nie jest do końca mocno gęsta. Totalnie rozpływa się w dłoniach. Wchłania się momentalnie, nie pozostawiając tłustej, ani lepkiej warstwy. Skóra staje się gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Opakowanie jest na tyle elastyczne, że nie musimy się siłować z wyciskaniem produktu. Ta szata graficzna jest idealna.
Balsam nie podrażnił, ani nie uczulił. Produkty Eveline z każdym krokiem w ich poznanie, zadziwiają mnie. Mogę śmiało uznać, iż produkt pomaga w regeneracji skóry. Jeżeli opalimy się na "czerwono" w okresie letnim, to mogę Wam zagwarantować, iż ten balsam ukoi owe podrażnienie i nie pozwoli na to, aby naskórek brzydko się złuszczał. Co do podrażnień po goleniu, również sprawdzi się idealnie!
Na lato, jest to rewelacyjny balsam ze względu na lekką konsystencję oraz szybkie wchłanianie się bez powstawania "filmu" na skórze. Obietnicę producenta odnośnie maksymalnego poziomu nawilżenia utrzymującego się do 24h przyjęłabym z przymrużeniem oka. Mimo wszystko, zostanę przy nim na dłużej, gdyż przy mojej jasnej cerze, opalanie na czerwono jest na porządku dziennym w okresie wakacyjnym.
----------
Zapraszam na www.eveline.pl <3
----------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3

08 czerwca 2016

Depilacja laserowa po raz drugi w Gabinecie Depilacja.pl

Wszyscy zapewne będą zastanawiać się nad tym, iż poprzedni zabieg depilacji laserowej odbywałam w gabinecie pod inną nazwą. Zatem, rozwiewam wszelkie wątpliwości. Od niedawna Gabinet EpiLove zmienił nazwę na Depilacja.pl oraz przeniósł swoją lokalizację do salonu Denique, przy Metrze Racławicka na ulicy Niepodległości 92/98.
Uważam, iż jest to zmiana na lepsze. Moim zdaniem, umiejscowienie gabinetu przy samym wyjściu z Metra Racławicka jest istotnym plusem, trafiłam tam bez żadnych problemów.
Miejsce, zdecydowanie posiada swój indywidualny klimat. To właśnie tam można odmienić całą swoją osobę nie do poznania. Od skorzystania z porad stylisty, kosmetyczki, po depilację laserową!
Na początek jeszcze muszę Wam coś powiedzieć. Gabinet Depilacja.pl ma świetny kontakt z klientem. Dzień przed wizytą dostałam sms-a o potwierdzenie rezerwacji zabiegu depilacji laserowej oraz dokładny adres, dokąd mam się udać. Ponadto, otrzymałam również przypomnienie o mojej wizycie oraz miejsce ciała, na które będę mieć wykonywany zabieg. Lubię to! <3
Przejdźmy do konkretów. Tak, minęło już 8 tygodni od mojego pierwszego zabiegu depilacji laserowej w Gabinecie Depilacja.pl ! Tak jak pisałam w poście o wrażeniach z pierwotnego razu [LINK], zabieg należy powtarzać co 8 tygodni, gdyż nie wszystkie włoski usuniemy za pierwszą próbą. Bardzo proszę o przeczytanie mojej pierwszej relacji, gdyż dzięki temu będziecie mogli łatwiej mnie zrozumieć przy tym opisie.
Tym razem Pani Natalia nie wykonywała zabiegu, ale inna osoba, która również była przemiła i potrafiła odpowiedzieć z dokładnością na każde moje zadane pytanie.
Przy drugiej wizycie już nie trzeba zostawiać małego obszaru z włoskami, gdyż Panie mają już wszystko zanotowane odnośnie mojej grubości i koloru włosków, potrzebnych do ustawienia odpowiednich parametrów lasera Light Sheer DUET.
Pamiętacie przeprowadzony wywiad z Panią Natalią odnośnie przeciwwskazań do wykonywania zabiegu depilacji laserowej? Zostałam zapytana o nie kolejny raz, na szczęście nic się u mnie nie zmieniło od ostatniej wizyty.
Miałam obawy odnośnie wykonania drugiego zabiegu depilacji laserowej, ponieważ w tym czasie, kiedy zapisałam się na wizytę przechodziłam menstruację. Na szczęście Panie z Gabinetu Depilacja.pl rozwiały moje obawy i wyjaśniły, że jeżeli krwawienie nie jest już obfite to można śmiało wykonać zabieg. Nie ma żadnych przeciwwskazań odnośnie tego, oprócz tego, że podczas menstruacji można odczuwać większy ból przy wykonywaniu zabiegu. Ach, oczywiście w tym czasie nie wykonujemy zabiegu na okolice bikini!!!
Moje pieprzyki, które mam na łydkach zostały zamalowane białą kredką, aby laser ich nie wykrył. Ponownie miałam wykonywany zabieg dwoma głowicami, większą i mniejszą. Wcześniej opisywałam, że ta mniejsza nie jest przyjemna, ale przy drugim podejściu tak szczerze to boli o wiele, wiele mniej! Pani oznajmiła, iż jest to spowodowane tym, że mam już mniej włosków. Takie uroki szczupłych nóg, gdyż tej nieprzyjemnej głowicy używa się tam, gdzie większa głowica nie może zassać skóry, czyli na kościach. Brrr...
Zabieg depilacji laserowej w Gabinecie Depilacja.pl przebiegł niesamowicie szybko i bez komplikacji. Przy drugim podejściu nie miałam już tak bardzo zaczerwienionej skóry jak przy pierwszym razie. Ba, wręcz była tylko troszeczkę zaczerwieniona.
Przy pierwotnym zabiegu depilacji laserowej zauważyłam część usuniętych włosków, w zasadzie to można uznać, iż właśnie tak jak Pani Natalia mówiła, usunęło się ich około 30%. Po drugim podejściu stale obserwuję moje nogi, gdyż włoski nie wypadają od razu, ale ważne jest, iż wypadają na stałe. Kolejny zabieg również odbywa się za kolejne 8 tygodni!
Nie bójcie się wypróbować tej metody depilacji ciała. Jeżeli posiadacie ciemne włoski to jesteście idealnymi kandydatami do podjęcia się tejże depilacji. Znikną problemy z podrażnieniami po tradycyjnym sposobie golenia oraz wrastające włoski odejdą w niepamięć.

Jeżeli ktoś z Was posiada wątpliwości, bądź obawy to śmiało zadawajcie pytania w komentarzach oraz na e-mail podany w zakładce KONTAKT. Jeśli nie będę w stanie odpowiedzieć na wszystkie Wasze zapytania to koniecznie musicie skontaktować się z Paniami, pracującymi w gabinecie Depilacja.pl poprzez kontakt podany na stronie. Jestem pewna, iż odpowiedzą na każde zadane przez Was pytanie!

W gabinecie Depilacja.pl nadal trwa promocja na pierwszy darmowy zabieg depilacji laserowej, który obejmuje pachy. Nie przegapcie tego! <3
------------------------------
Zapraszam na www.depilacja.pl oraz FanPage Depilacja.pl !
-------------------------------
Bądź ze mną na FanPage Panna Michalina oraz Instagram-ie! <3