31 października 2019

BESTSELLERY Perfumy dla mężczyzn | Ambra: Lane Perfumy Francuskie


Witajcie,
       Tym razem przedstawię Wam coś, co może zainteresować nie jedną osobę. W dniu wczorajszym mój narzeczony miał imieniny, zatem postanowiłam, iż podaruję mu mały zestaw perfum - uznawanych za bestsellery. Lane Perfumy poznałam dzięki koleżance z pracy, która posiadała całe mnóstwo flakonów do wypróbowania i poznania nut zapachowych. Były dni, kiedy zwracałam uwagę na zapach jej perfum i jak się okazało były to odpowiedniki popularnych marek. Nie sądziłam, że tanie produkty mogą posiadać tak intensywne i trwałe zapachy.
             Ambra: Lane Perfumy Francuskie posiadają w swojej ofercie mnóstwo oryginalnych perfum, a obok nich znajdziemy lane perfumy w klasycznych, jednakowych opakowaniach, które są zamiennikami znanych światowych marek. Odpowiedniki dostępne są w trzech różnych pojemnościach: 35 ml - 14 zł, 60 ml - 22 zł oraz 108 ml - 32 zł. Różnią się one pomiędzy sobą jedynie numerkami, które na stronie internetowej dokładnie są rozpisane i przyporządkowane oryginałom.
              Ze względu na poziom stężenia esencji (18%) oraz alkoholu, producent oferuje tylko i wyłącznie francuskie wody perfumowane, a nie żadne wody toaletowe. Ponadto, zapewnia on, iż każdy może pozwolić sobie na perfumy dobrej jakości, gdyż posiadają one niską cenę.
                    Przedstawię Wam, jakie zapachy wybrałam dla mojego mężczyzny. :)
          N165 to odpowiednik zapachu Hugo Energise - Hugo Boss. Szczerze? Przy pierwszym pryśnięciu od razu stwierdziłam, że to nie jest to. To jest inny zapach. Byłam totalnie rozczarowana, ale przy kolejnym sprawdzeniu, kiedy zapach się rozwinął to przyznaję, że jest bardzo podobny, wręcz identyczny, ale nie do końca. W nutach zapachowych brakuje jaśminu oraz szałwii.

         Jest to zapach cytrynowy, energetyczny i pobudzający o charakterze pośrednim i akordzie drzewnym, preferowanym na dzień. Idealną porą roku dla tych perfum jest wiosna. Uważam, że każda kobieta nie przeszłaby obojętnie obok mężczyzny sięgającego po ten zapach. Producent opisuje go jako nowoczesny, orzeźwiający i męski, a zarazem pikantny i ciepły. 

Przedstawiam Wam nuty zapachowe:
             Nuty głowy: mięta, różowy pieprz, cytryna, liść ananasa, kardamon, kumkwat, mandarynka;
             Nuty serca: frezja, gałka muszkatołowa, kolendra, jałowiec;
             Nuty bazy: drzewo tekowe, skóra i wanilia.
            N151 to zamiennik perfum One Milion - Paco Rabanne. Dla mnie jest to ciężki zapach, który rzeczywiście ma w sobie to coś, ale mnie przytłacza. Uważam, że mój narzeczony może być z niego zadowolony. Jest to zapach intensywny, delikatnie ostry i drzewny, a zarazem świeży. Producent określa, że wyczuwalny jest owocowo-kwiatowy aromat, aczkolwiek nie określiłabym go w ten sposób. Jest to zapach o dosyć ciężkim charakterze z korzennym akordem. Ze względu na ciepłe nuty jest idealny do stosowania w okresie zimowym. Nie porównam do oryginału, gdyż go nie posiadam. 

Nuty zapachowe:
            Nuty głowy: grejpfrut, mięta, czerwona mandarynka;
            Nuty serca: róża, cynamon, nuty przyprawowe;
            Nuty bazowe: skóra, nuty drzewne, bursztyn, indyjska paczula.
          N057 to odpowiednik popularnych perfum Acqua di Gio - Giorgio Armani. Jest to lekki, a zarazem energetyzujący zapach o świeżym akordzie z nutą cytrusów. Producent określa, iż jest to połączenie nut kwiatowo-owocowych z morskimi, co można porównać do bryzy morskiej. Polecany do stosowania w okresie letnim ze względu na swoją rześkość i subtelność. Porównując do oryginału - tutaj wyczuwam istotną różnicę. Ambra N057 jest bardziej cytrusowa i intensywniejsza od oryginału Acqua di Gio, który jest zdecydowanie delikatniejszy, stonowany i elegancki. Co prawda, podobieństwa duże są, ale jednak nie do podrobienia. 

Nuty zapachowe przedstawiają się następująco:
           Nuty głowy: pomarańcza, lima, mandarynka, jaśmin, bergamotka, cytryna, neroli;
        Nuty serca: cyklamen, gałka muszkatołowa, rezeda, kolendra, fiołek, frezja, nuty morskie, brzoskwinia, hiacynt, róża, jaśmin, rozmaryn, calone;
           Nuty bazowe: bursztyn, paczula, mech dębowy, cedr, białe piżmo.
      Ostatni zapach N081 to zamiennik bestsellerowych perfum Boss Bottled - Hugo Boss. Określam, iż jest to najpiękniejszy zapach, który powinien mieć każdy facet. Co prawda nie jest to oryginał, ale posiada bardzo zbliżony zapach - wręcz identyczny. Posiada on świeże, klasyczne, a zarazem drzewne i pikantne nuty zapachowe z akordem waniliowym. Kojarzy mi się z eleganckim mężczyzną w garniturze i uwielbiam kiedy mój narzeczony ma ten zapach na sobie. Nie jest on ani lekki, ani ciężki, wręcz idealny. Producent zapewnia, iż perfumy polecane są na okres jesienny, ale jak dla mnie jest on na każdą porę roku. 

Przedstawiam nuty zapachowe:
          Nuty głowy: śliwka, mech dębowy, jabłko, cytryna, bergamotka, geranium;
          Nuty serca: mahoń, goździk, cynamon;
          Nuty bazowe: drzewo sandałowe, drzewo oliwne, wanilia, wetyweria, cedr.
          Podsumowując, nie przyznam, iż Lane Perfumy Francuskie są lepsze od oryginałów, bo niestety nie są. Posiadają bardzo intensywne zapachy, zbliżone niesamowicie do znanych światowych marek, nawet rzekłabym, iż w niektórych propozycjach są mocniejsze i wyraźniejsze. Wiele osób z otoczenia zwróci uwagę na zapach, gdyż rzeczywiście długo utrzymują się na skórze i ubraniach.       
          Dodatkowo podkreślę, iż numerki na opakowaniach lubią się ścierać, zatem warto gdzieś zapisać sobie jakie są to odpowiedniki. Nie powiem, że są to podróbki, gdyż zapachy minimalnie różnią się od oryginałów, a flakony są całkowicie inne. Moim zdaniem, warto wypróbować te produkty, ponieważ posiadają na prawdę niskie ceny, a zapachy są przepiękne, zbliżone do światowych marek.
____________
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

29 października 2019

Paleta do modelowania konturu twarzy Cream Contouring | Pierre Rene

Hej,
         Dzisiaj będzie o produkcie do makijażu twarzy, który ma zapewnić idealny kontur, podkreślić atuty naszych rysów twarzy oraz sprawić, iż wszelkie niedoskonałości pozostaną niewidoczne. Nie jest to żadna nowość, gdyż produkt istnieje na rynku już od dłuższego czasu. Jest to paleta do modelowania konturu twarzy Cream Contouring o kremowej konsystencji marki Pierre Rene i to właśnie między innymi ona sprawia, iż mój makijaż prezentuje się dużo naturalniej, niż przy użyciu pudrowego bronzera. Przyznaję, że bardzo często sięgam po produkty o kremowej konsystencji do konturowania, ale dzieje się to tylko wtedy, kiedy mam dużo więcej czasu do wyjścia.
          Paleta zawiera w sobie dwa matowe odcienie: w jasnym oraz ciemnym kolorze. Jasny odcień posiada w sobie dosyć żółte tony, zatem dla mocno bladych osób odpada kompletnie. Nakładamy go pod oczami w celu zniwelowania zasinień, na szczyty kości policzkowych, grzbiet nosa oraz środek czoła. Ciemny odcień ma w sobie typowo ciepłe zabarwienie i dobrze sprawdzi się do podkreślenia kości policzkowych, wykonturowania nosa oraz można dodać go delikatnie pod żuchwą. Tak jak w teorii - ciemne wyszczupla, a jasne nałożone na wypukłe miejsce twarzy optycznie wyróżnia, w tym spłyca nasze linie mimiczne. 
             Produkt bardzo często nakładam palcami, a następnie rozcieram gąbką. Zdarza się, że sięgam po grubsze, zbite pędzle - typu Hakuro H50s i również nimi blenduję kremowe podkłady, ale mimo wszystko gąbka sprawdza mi się w tym najlepiej. Na koniec wszystko dokładnie pudruję i uważam, że to podstawa, aby makijaż trzymał się nam przez dłuższy czas. 
           Na sam początek, zaznaczę, iż ta paleta może rozczarować, gdyż na niektórych podkładach jest możliwość zważenia się produktu, co nie wygląda estetycznie. Dodatkowo, lepiej uważać na ilość, gdyż można zrobić sobie niesamowitą krzywdę poprzez zbyt mocne konturowanie - łatwiej o nią przy tych mokrych produktach, niż przy pudrowych. Nie polecam nakładania jasnego odcienia pod oczy, ponieważ konsystencja jest na tyle ciężka, tłusta i kremowa, że mi ona konkretnie przeszkadza i wchodzi we wszelkie załamania. 
          Wydaje mi się, że wypisałam większość wad tego produktu, ale mimo wszystko są też zalety! Istotną kwestią jest to, iż produkt nie zastyga - co pozwala na spokojne roztarcie podkładów. Nie mam problemu z rozcieraniem, a zapach produktu jest bardzo delikatny i wręcz niewyczuwalny. Ciemniejszy odcień można budować i prezentuje się na buzi bardzo ładnie. Mogę zapewnić, że efekt końcowy jest zdecydowanie naturalny i warty poświęcenia czasochłonnego blendowania. Zatem, u mnie ten jasny odcień poszedł w odstawkę, a skupiłam się tylko i wyłącznie na ciemniejszym kolorze. Podkreślę również, iż osoby o mocno jasnej karnacji nie będą zadowolone z tego produktu. Ja w okresie zimowym w ogóle nie sięgam po tę paletę, gdyż jasny kolor posiada żółtą tonację, która przy bladej cerze pod oczami nie prezentuje się zbyt efektownie, a ponadto ciepły odcień brązu niekoniecznie współgra z zimną tonacją skóry. W okresie letnim, kiedy Słońce delikatnie muśnie moją twarz swoimi promieniami stosuję ten ciemniejszy odcień bez przerwy.
____________
Bądz ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

26 października 2019

Mydło siarkowe SULPHUR na niedoskonałości skóry twarzy | MOHANI

Cześć!
Osoby, które czytają mojego bloga orientują się, iż posiadam normalną skórę, przetłuszczającą się delikatnie w strefie T. Nie mam problemu z większymi niedoskonałościami, aczkolwiek lubią się pojawić raz na jakiś czas. W tych momentach najczęściej sięgam po żele punktowe, olejek z drzewa herbacianego, ale przede wszystkim zawsze myję skórę twarzy mydłem siarkowym, które również można zastosować na ciało. 
Moje pierwsze mydło siarkowe pochodziło od marki Mohani i w zasadzie do dnia dzisiejszego się go trzymam, ponieważ na moje niedoskonałości rzeczywiście działa. Pomimo, iż jest to naturalny produkt stworzony dla skóry tłustej, problematycznej i trądzikowej to w przypadku moich małych niedoskonałości również dobrze się sprawdza. 
Pierwiastek siarki jest określany jako makroelement na piękną cerę, włosy i paznokcie - definiowany jako "pierwiastek piękności".  Wyróżnia się wyjątkowymi właściwościami antybakteryjnymi oraz przeciwgrzybicznymi. Dodatkowo, wspomaga proces regeneracji naskórka, łagodzi stany zapalne oraz reguluje nadmierne wydzielanie sebum.
Cena takiego mydełka to około 10 zł, jest wydajne i  starcza nam na bardzo długi czas. Produkt pieni się na gęstą pianę Stosując je raz na jakiś czas w razie potrzeby - tak jak w moim przypadku na spokojnie można je podzielić na kilka części i podarować komuś w celu przetestowania. Ważne jest, aby tym mydłem nie myć skóry twarzy codziennie, rano i wieczorem. To sprawi, iż stan naszej skóry się pogorszy - będzie sucha i ściągnięta. Kolejną kwestią jest konieczność nawilżenia skóry po zastosowaniu mydełka, bo tak jak wspomniałam powyżej, skóra staje się przesuszona, gdyż produkt działa wysuszająco na niedoskonałości. Co do zapachu, to jest on specyficzny i nie każdemu może przypaść do gustu - delikatnie ostry, coś w porównaniu do zapachu zapałek.
Przechodząc do pozytywnych kwestii stosowania mydła siarkowego należy wspomnieć o tym, iż kosmetyk w zupełności oczyszcza skórę, łagodzi stany zapalne w tym zaczerwienienia, a co najważniejsze - zmniejsza widoczność niespodzianek i zapobiega powstawaniu nowych. Produkt gorzej radzi sobie z tymi podskórnymi wrogami. Jeżeli ktoś posiada problem z wypryskami na ramionach, plecach, czy dekolcie to również powinien wypróbować ten produkt w celu zminimalizowania tego problemu.
Ważne jest, aby nie przesadzić z ilością, ponieważ nasza skóra będzie bronić się przed wysuszeniem, a tego efektem będzie nadmierne wydzielanie sebum.
Poniżej przedstawiam Wam skład:
Podsumowując, uważam, że warto zwrócić uwagę na ten produkt. Nasza skóra nie stanie się idealnie gładka, bez żadnych doskonałości. Mydełko po prostu zminimalizuje stany zapalne, wysuszy je i wspomoże gojenie się ranek. Ważne, aby nie stosować go codziennie i przy każdym użyciu sięgać po mocno nawilżające produkty do twarzy. :)
______________
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

25 października 2019

NOWOŚCI | Kobo Professional, Sensique | Drogerie Natura

Witajcie,
Drogerie Natura nie zatrzymują tempa z wprowadzaniem przecudownych nowości do swojego asortymentu. Jakiś czas temu na InstaStories przedstawiałam Wam te produkty, ale postanowiłam, że pokażę Wam je również tutaj. Dzisiaj przedstawię Wam jedną z najlepszych palet drogeryjnych, czyli paletę 12 cieni LATE SUMMER marki Sensique Sensitive Skin, przepiękny rozświetlacz w płynie DROP OF SUN, bronzery SUNNY SPLENDOR, kolejny must have czyli paletę 3 cieni DESERT JEWELS oraz szybkoschnący eyeliner w mazaku MAGNETIC LOOK marki Kobo Professional. Jest co oglądać! Zapraszam :)
Na sam początek HIT, jakim jest jedna z najlepszych palet drogeryjnych polecana dla osób o cerze wrażliwej, czyli paleta 12 cieni LATE SUMMER Eyeshadow Palette marki Sensique Sensitive Skin. Jej standardowa cena to 49,99 zł. Pomimo, że przypisywana jest na koniec lata to na początek jesieni sprawdzi się również idealnie.
Producent opisuje, iż jest to zestaw 12 mocno napigmentowanych i trwałych kolorów stworzonych z totalnej miłości do cieni. Zestawienie matów oraz połyskujących odcieni pozwala na wykonanie zarówno makijażu dziennego, jak i wieczorowego, co oznacza, iż paleta jest uniwersalna.

Pigmentacja petarda, nie ma żadnego problemu z blendowaniem, dodatkowo nie zauważyłam osypywania się cieni. Te połyskujące drobinki brokatu w palecie są magiczne, prezentują się na powiece zjawiskowo. Uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, od delikatnych barw nude po mocne kolorowe odcienie. Cieszy mnie fakt pojawienia się bazowego cienia - pierwszy od lewej. Jedyne czego mi brakuje to prawdziwej czerni gdzieś na końcu palety - wtedy byłaby ona samowystarczająca i nie potrzebowałabym innych palet.
Przedstawiam Wam poniżej swatch'e, które są totalnym sztosem.
Kolejny produkt to przepiękny rozświetlacz w płynie DROP OF SUN marki Kobo Professional przeznaczony do nakładania na twarz i ciało. Producent zaleca stosowanie go samodzielnie, bądź w połączeniu z ulubionym podkładem. Jego standardowa cena to 29,99 zł.
Występuje w dwóch odcieniach: 1 On The Beach oraz 2 Beach Party. Ja posiadam nr 1 i przyznam Wam, że nałożony na ciało prezentuje się hollywood-zko. Na twarzy również wygląda świetnie nałożony na kości policzkowe, nosek, łuk kupidyna itd., bądź wymieszany z podkładem, ale zdecydowanie wolę jego efekt na ciele. 
Poniżej ukazuję jak prezentuje się ten odcień.
Następnie, przedstawię Wam bronzer SUNNY SPLENDOR Bronzing Powder marki Kobo Professional. Jego standardowa cena to 23,99 zł. 
Producent zapewnia, iż puder brązujący nada efekt subtelnej opalenizny jak z egzotycznych plaż, który można stopniować w zależności od ilości nałożonych warstw, a ponadto produkt skoryguje tonację naszej skóry.
W ofercie bronzer posiada trzy wersje kolorystyczne dostępne na rynku: 1 LA CONCHA BEACH, 2 PARAISO BEACH oraz 3 COPACABANA BEACH.
Produkty posiadają bardzo dobrą pigmentację i nie ma problemu z rozcieraniem. Zdradzę Wam, iż właśnie odcień nr 1 La Concha Beach, który prezentuje się bardzo naturalnie na policzkach, uważany jest za tańszy zamiennik bronzera Milk Chocolate Soleil marki Too Faced. Każda z wersji kolorystycznych jest totalnie inna, gdyż odcień nr 3 w przeciwieństwie do innych posiada w sobie mikro drobinki, które przepięknie rozświetlają skórę, ale zaznaczę, iż jest to na prawdę jeden z ciemniejszych i najcieplejszych kolorków. 
Poniżej przedstawiam Wam swatch'e.
Paleta 3 cieni DESERT JEWELS marki Kobo Professional to produkt, który musicie mieć ze względu na intensywność napigmentowania oraz metalicznego połysku cieni. Jej regularna cena to 29,99 zł, aczkolwiek często można zakupić ją w promocyjnej cenie. Swatche totalnie nie oddają piękna tych cieni. Robiące wrażenie złoto, miedź oraz jasny cień połyskujący na róż i brzoskwinię. Warto ją mieć chociażby dla tego złota, które na powiece utrzymuje się rewelacyjnie i nie potrzeba żadnych glitter primer-ów! Koniecznie sprawdźcie sobie tą paletę w Drogeriach Natura. W dotyku produkt posiada kremową konsystencję, którą nakłada się jak masełko. Trwałość określam jako bardzo dobra.
Ostatnią nowością jest precyzyjny, szybkoschnący eyeliner w mazaku MAGNETIC LOOK - Fast Drying Pen Eyeliner marki Kobo Professional, który można zakupić w Drogeriach Natura za 19,99 zł. Jest to produkt, który posiada mocną trwałość - delikatna pozostałość po produkcie na dłoni  utrzymała mi się jeszcze przez kilka dni. Nie ma mowy o żadnym rozmazaniu się, ani o żadnych prześwitach. Trzeba z nim uważać, ponieważ namalowanej kreski na cieniach nie zetrzemy, ani nie poprawimy bez użycia płynu do demakijażu.
___________
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3

14 października 2019

INFLUENCERS about BEAUTY | 32. Targi BEAUTY FORUM | 21-22 września 2019r

      Po raz pierwszy na jesiennych targach kosmetycznych, czyli 32. Targach Beauty Forum odbyła się konferencja INFLUENCERS about BEAUTY przeznaczona dla blogerów, vlogerów oraz influencerów, tworzących wysokiej jakości profesjonalne treści związane z branżą beauty i kosmetykami. Wydarzenie miało miejsce w Global EXPO Centrum Targowo-Kongresowym w Warszawie przy ul. Modlińskiej 6D i odbywało się w dniach 21-22 września 2019r.
    Miałam to szczęście, iż znalazłam się wśród 300 zaproszonych osób, które dysponowały możliwością uczestnictwa w konferencji dzięki organizatorom - agencji BLOGmedia. Tak! To są Ci fantastyczni ludzie, którzy co roku organizują przecudowną konferencję Meet Beauty.
        Prawdę mówiąc, było to niesamowicie kameralne wydarzenie - wiele osób nie przybyło, co jest dosyć przykre, gdyż organizatorzy na prawdę zawsze starają się i wkładają wiele serca, aby te dni pełne wykładów były najlepszymi. Mimo wszystko, warto było tam być i spotkać się z osobami, które zajmują się tym samym co JA - spełniają swoje marzenia poprzez pasję. Ponadto, nie zabrakło rozmów z markami, takimi jak: TEOLOGY Tea Infusion SkinCare, PHYSICIANS FORMULA, VICTORIA VYNN oraz UZDROVISCO. Przejdźmy do relacji.
      Pierwszego dnia, konferencja rozpoczęła się równo z wybiciem godz. 10:00. Zostaliśmy powitani przez organizatorów wydarzenia INFLUENCERS about BEAUTY - agencję BLOGmedia. Na samym początku przekazano nam wszelkie ważne informacje dotyczące wykładów oraz konkursów, jakie miały na nas czekać w ciągu tych dwóch dni. Następnie mieliśmy czas na zwiedzanie targów.
     Uważam, że są to jedne z największych targów kosmetycznych odbywających się w Warszawie. Mnóstwo przepięknych stoisk, no i niesamowicie wielkie tłumy w zależności od godziny zwiedzania. Tak bardzo chciałam się dostać do stoiska GLAM SHOP, ale kolejki były za każdym razem, gdy chciałam podejść i rzucić się na prześliczne pigmenty.
     Pierwszym wykładem na konferencji INFLUENCERS about BEAUTY było spotkanie z marką UZDROVISCO oraz wykład pod nazwą "Wydaje Ci się, że na temat naturalnej pielęgnacji wiesz już wszystko? Przekonaj się jak wiele jeszcze do odkrycia" prowadzony przez Annę Bukowską. W moim odczuciu to najlepszy wykład spośród innych, które miały miejsce w sobotę. Ciekawa wiedza na temat kosmetyków naturalnych, ich składów, wskazówek na co zwrócić szczególną uwagę. Mogę uznać, iż wykład był krokiem do wgłębienia się w tajniki naturalnej pielęgnacji z pragnieniem czegoś więcej i więcej. Nie była to pogadanka o tym, aby kupić tylko i wyłącznie kosmetyki marki UZDROVISCO - na prawdę mi się podobało.
Na stoisku marki UZDROVISCO można było zaznajomić się z całym asortymentem, wykonać zdjęcie na ściance, a także wziąć udział w kreatywnych warsztatach DIY, gdzie była możliwość zaprojektowania obrazu z suchych kwiatów i liści. Ponadto, nie zabrakło niespodzianki pod postacią losowania kosmetyku do przetestowania - mi trafił się krem nawadniający całodniowy z rokitnikiem i mikroalgami.
     Kolejny wykład prowadzony przez Monikę Wolny wraz z Agnieszką Mielczarek przedstawiał "Piękno przyjazne Twojej skórze w pielęgnacji i makijażu" z udziałem dwóch siostrzanych marek: PHYSICIANS FORMULA oraz TEOLOGY. Tutaj wykład opierał się tylko i wyłącznie na historii firmy, w tym na etapach jej powstawania. Nie zabrakło również przedstawienia wyróżniających się produktów z ich asortymentu. Wiedzieliście, że TEOLOGY to włoska marka, która została zainspirowana naturą i narodziła się nie inaczej jak z miłości do herbaty? W ich produktach wykorzystywana jest esencja z herbaty zamiast wody. Tea Infusion Skincare to pracowite etapy pozyskiwania cennej esencji będącej fundamentem każdego kosmetyku marki Teaology uzyskanej z wyciągu zaparzanych liści herbaty, które są zbierane ręcznie. Mogliśmy na własnej skórze poznać m. in. wody toaletowe z ich asortymentu. Zaś marka Physicians Formula przeznaczona jest dla osób z wyjątkowo wrażliwą skóry twarzy - ciekawostka jest, iż tę markę stworzył mąż dla swojej żony, która miała częste problemy z cerą. Na koniec, uczestniczki zostały obdarowane niespodziankami pod postacią pięknych różowych toreb z kosmetykami do przetestowania.
Na stoisku Teaology również można było bliżej zapoznać się z kosmetykami na własnej skórze - wodami toaletowymi, kremami, maskami, olejkami, a także pudrem pielęgnującym, który dla mnie był nowością w asortymencie tej marki. Na stoisku Physicians Formula warto było oddać się pod pędzle miłego pana w celu wykonania przepięknego makijażu. Dodatkowo, pani reprezentująca markę przedstawiła nam wszystkie kosmetyczne hity i z wielkim zaangażowaniem opisywała każdy z nich. Zapachy niektórych produktów zrobiły na mnie niesamowite wrażenie! :)
Przedostatni wykład był prowadzony przez Łukasza Zdrodowskiego oraz Zuzę Ledworowską na temat "Pogromców influencerskich mitów, czyli dlaczego czasem tak trudno dogadać się na dobrą współpracę." Nie wiem dlaczego, ale nic nie wyniosłam z tego wykładu... Zostało powiedziane wszystko, co już wiem. Dodatkowo, nie zauważyłam współpracy pomiędzy prelegentami. Pan nawijał, a koleżanka stała z tyłu i od czasu do czasu wtrąciła coś od siebie. Wyglądało to na takiej zasadzie, że Ty powiesz swoją kwestię, a ja swoją i będzie git.
    Na koniec pierwszego dnia konferencji czekał na nas panel dyskusyjny pn. "Nie taki barter straszny jak go malują" z prowadzącą Martą Pardyak oraz gośćmi: Justyną Kąkol, Martyną Babiś oraz Beatą Maciejec. Tutaj zdecydowanie najbardziej ciekawiły mnie wypowiedzi Justyny Kąkol, która pracuje w BlogMedia. Miło było wysłuchać różnych historii, z jakimi spotyka się na co dzień w pracy. :)
     Dzień drugi rozpoczął się od zwiedzania targów. Miałam wrażenie, iż w niedzielę było dużo więcej osób, niż poprzedniego dnia. Totalny tłum i oczywiście ponownie nie dostałam się na stoisko GLAM SHOP-u. Nie ukrywam, iż te targi przeznaczone są w szczególności dla osób posiadających swoja działalność. W każdej alejce zostałam zapytana, czy przypadkiem nie potrzebuję do swojego salonu kosmetycznego profesjonalnych produktów, wypełniaczy, fartuszka, czy fotela. Wiele osób pytało mnie, czy prowadzę salon. No nie, nie prowadzę.
   Pierwszym niedzielnym wykładem był wykład szkoleniowy z marką VICTORIA VYNN pod nazwą "#InstaNails - kilka sposobów na szybkie i efektowne zdobienia oraz najnowsze treny w stylizacji paznokci". Jedne z najlepszych na tej konferencji, ale to wszystko z powodu pozytywnych prowadzących oraz pokazu manicure krok po kroku ze zdobieniem, m. in. z dodatkiem atramentu Blur Ink. Tutaj nie zabrakło interakcji z uczestnikami, gdzie były rozmowy, żarciki i konkursy,. Ponadto, zostały przedstawione przydatne tricki na pięknie prezentujące się dłonie i paznokcie na naszych fotografiach. Ach, zapomniałabym! Na koniec oprócz otrzymanych produktów do przetestowania oraz voucheru 60 zł do wykorzystania na stoisku podczas targów, można było wygrać zaproszenie na pokaz z Victorią Vynn, ale jak się okazało później - wśród wylosowanych znalazła się również współprowadząca wykład (ale jak to?).
   Na zakończenie dnia wzięłam udział w panelu dyskusyjnym, który prowadziła Katarzyna Rodak z agencji BLOGmedia, zaś uczestnikami byli jej goście. Dyskusja miała być prowadzona na temat tego "Jak realizować niebanalne materiały urodowe? Tips&Tricks, które sprawią, że Twoje zdjęcia i filmy beauty zostaną zauważone w sieci ". Momentami słuchałam z zaciekawieniem co goście mają do powiedzenia, ale czasami miałam wrażenie, iż rozmowa nie miała nic wspólnego z głównym tematem. Zaskoczeniem było, iż dyskusja zakończyła się pół godziny przed czasem.
     Wyobrażacie sobie, że na Targach BEAUTY FORUM przy stoisku BOHO BEAUTY ze ślicznymi pędzlami i gąbeczkami spotkałam Martę Parciak - Zmalowaną? W BOHO BEAUTY możecie zakupić pędzle stworzone we współpracy z wizażystką i youtube-rką Zmalowaną! Niesamowicie uśmiechnięta - od razu zapoznała się z nami i przeszła na "TY". A jej makijaż - coś pięknego! :)
      Dwa dni konferencji INFLUENCERS about BEAUTY minęły w ekstremalnie szybkim czasie. Mam nadzieję, iż w przyszłości będę mieć możliwość uczestnictwa w kolejnych tego typu wydarzeniach. Jest to świetna okazja do poznania nowinek kosmetycznych, poszerzenia wiedzy oraz rozmów z osobami, bo przecież najważniejsi w tym wszystkim są przecudowni ludzie! Cieszę się, iż spotkałam Okiem Marzycielki, Z mojej strony lustra, Kosmetykofankę, Kobieta Zmienną Jest, Wroobela, Mazurek MakeUp, Czerwonousta, Turkusoowa, Cosmesfera, Coś dla duszy i ciała, Uroda Według Blondynki, Hybrydami Malowana i wiele innych - wspaniale było ponownie Was zobaczyć! :)
__________
Bądź ze mną na Instagram-ie @brylantina ! <3