Olejek do kąpieli Cyprys + Olejek Grejpfrutowy, Bielenda!
Domowa aromaterapia nadchodzi! I to jaka, pomagająca nam walczyć z pomarańczową skórką, czyli cellulitem. No dobra, nie mam z tym większego problemu, ale ze względu na cytrusowy zapach tego produktu musiałam się skusić :D Woń otula naszą łazienkę w szybkiej chwili, a co za tym idzie, można się nieźle "podjarać". Czy można produkt nazwać olejkiem? Zdecydowanie nie. Dla mnie przypomina bardziej płyn do kąpieli. Nie wysusza skóry, ale też nie ma szału w nawilżaniu. Kupicie go z nadzieją, że skończy się walka z cellulitem? Zła nadzieja. Ruszać tyłeczki i zdrowo się odżywiać to sukces do zwalczania tejże udręki, a olejek Bielenda polecam stosować jak mamy zły humor, bo mało pielęgnuje, ale za to zapach ma bardzo ładny. Olejek dobrze się pieni, pachnie, rozprowadza, ale pewnie nic po za tym.
------------------
Bądź ze mną na bieżąco: Panna Michalina! <3
Cóż, takie produkty powinny kosztować 2ł.
OdpowiedzUsuńtylko dla zapachu mogłabym kupić ;)
OdpowiedzUsuńolejek brzmi wspaniale, ale tak jak napisałaś - na cellulit to tylko ruch i zdrowe odżywianie:)
OdpowiedzUsuńOstatnio znajoma go kupiła i powąchałam.. pachnie nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na www.pudlokolorow.blogspot.com
Szkoda, bo ciekawie się zapowiadał. xd
OdpowiedzUsuńBardzo lubię grejpfrutowy zapach w kosmetykach, ale bardzo ciężko znaleźć choć trochę zbliżony do naturalnego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Niestety, ten zbliżony do naturalnego nie jest ;(
UsuńKosmetyki antycellulitowe i wyszczuplające to mit. Zastanawiałam się ostatnio nad tym produktem z uwagi na napis "olejek" na butelce. Teraz już wiem, że po zakupie byłabym rozczarowana jego formułą, więc jednak go nie kupię.
OdpowiedzUsuń